Przyjaciel nie musi mnie trzymać cały czas za rękę, ale musi być wtedy, gdy go potrzebuję. Gdy wpadam w błoto po uszy, wyciąga mnie za rękę, gdy odnoszę sukces – kupuje truskawki do szampana.
Są książki, które przyciągają jak magnez, począwszy od okładki a skończywszy na treści. Wśród nich znajduje się powieść “Nigdy nie będziesz sama” Magdaleny Alicji Kruk. Jest to kontynuacja przygód przyjaciółek, które poznałam w “Jeszcze będzie epicko”. Już pierwszy tom mnie urzekł stylem pisarskim autorki i sposób w jaki zostały poruszone trudne tematy z którymi musi się zmierzyć wiele osób. Dlatego z wielką niecierpliwością wyczekiwałam na kolejny tom. I wiecie co? W końcu dotarł do mnie, po wielu perypetiach na poczcie. Zaczęłam podczytywać “Nigdy nie będziesz sama” i nawet nie wiem kiedy skończyłam czytać. Zajęło mi to raptem kilka godzin. Historia Majka i jej przyjaciółek tak mnie wciągnęła, że czytałam już ostatnie zdanie. Ale po kolei, bo w życiu czterech kobiet wiele się wydarzyło.
Każdy robi dobrą minę do złej gry
Jak bardzo nam zależy by inni postrzegali nas jako osobę, której wszystko się udaje, wie ten kto nie mając już na nic siły, stara się pokazać, że nadal potrafi radzić sobie z wyzwaniami jakie stawia przed nim życie. I chociaż płacze z bezsilności, to próbuje ogarnąć wszystko, co do tej pory robił. W tak trudnym położeniu znalazła się Gośka. Kobieta, która za punkt honoru wzięła sobie być do dyspozycji rodziny 24 godziny na dobę. To zadanie jest niewykonalne. Zmęczenie, ciągłe pomaganie wszystkim i brak pomocy ze strony rodziny w codziennych obowiązkach, mogło skończyć się tylko poczuciem krzywdy i niedocenienia, a ciągła frustracja doprowadziła bohaterkę na skraj wyczerpania nerwowego. Ale od czego są prawdziwi przyjaciele?! A zwłaszcza Majka, która nie pozwala zbyć się byle wymówką. Uparcie dąży by przyjaciółka odzyskała radość życia. Zaczęła dostrzegać, że sama ma potrzeby, które bez wyrzutów sumienia może je zrealizować. A wystarczy od usamodzielnienia dzieci, wyznaczając im obowiązki i przestania niańczenia męża. Niby tak niewiele, a jednak potrafi dać wiele wytchnienia kobiecie.
Warto też zwrócić uwagę na problem jakim jest depresja. Wszyscy wiedzą na czym polega ta choroba. Jednak, gdy dotyka zainteresowanego, to on sam wstydzi się prosić o pomoc, bo musiałby się przyznać, że nie potrafi poradzić sobie nawet z prozaicznymi czynnościami. Tak właśnie zrobiła Gosia.
Teraz już wiem, można się uśmiechać i można udawać, że jest się szczęśliwym, a w środku krzyczeć z niemocy i płakać.
Nie znam człowieka, który byłby wiecznie szczęśliwy. Nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie nam się zmierzyć z życiowym egzaminem.
Doceniajmy siebie nawzajem
Akcja powieści została osadzona w realiach covidowych, których każdy z nas doświadcza już od dwóch lat. Izolacja społeczna, zdalna praca, zdalna nauka, ograniczenia w swobodzie przemieszczania sprawiły, że wiele osób zaczęło mieć problemy psychicznej, czując się wyobcowane. Gosia przypłaciła zdrowiem, wpadając w depresję. Babcia Majki by nie oszaleć w samotności, przygarnęła kota Milorda, by dotrzymał jej towarzystwa. Notabene jest to kot, którego Majka zostawiła pod opieką brata, gdy ona wyjechała do Włoch. Trzeba przyznać, że psy i koty mają bardzo ważną rolę w powieści. Autorka rewelacyjnie pokazała jak dobroczynny wpływ na ludzi mają zwierzęta. Ile potrafią dać radości i nie pozwalają o sobie zapomnieć. Duży nacisk kładzie też na adoptowanie zwierząt czy przygarnianie znajd. Ale wracając do relacji ludzkich, to na wielkie uznanie zasługuje przyjaźń, jaką darzyły się kobiety. Były ze sobą na dobre i złe. Nie oceniały się na wzajem, ale potrafiły skutecznie w razie potrzeby naprowadzić przyjaciółkę na właściwą ścieżkę wyborów.
Nie mieliśmy zielonego pojęcia, co nas czeka i co przyniesie nowy dzień. COVID nauczył nas, że trzeba doceniać każde takie chwile jeszcze bardziej, każdy dotyk, każdą bliskość, wszystkie momenty spędzone razem.
Podsumowanie
O powieści “Nigdy nie będziesz sama” mogłabym długo i obszernie pisać. Ale nie chodzi o to by wam wszystko opowiedzieć, ponieważ zabiorę wam przyjemność czytania. Ja natomiast chcę by każdy z was przeczytał tę książkę i znalazł coś dla siebie. A uwierzcie mi, że poruszonych tematów jest dużo, począwszy od depresji, przez transeksualizm, poszukiwanie tej jedynej miłości po adopcję zwierząt. Do tego tylko wspomnę o zabawnych dialogach w wykonaniu dzieci Gosi. Nie sposób nie śmiać się podczas czytania ich. A wszystko to ubrane w lekki styl pisarski, który już od pierwszych stron urzeka czytelnika. Emocji też nie brakuje, bo nie zawsze w życiu bohaterek będzie różowo. Będą musiały też zmierzyć się z przykrymi sytuacjami. Łza się w oku zakręci.
Na koniec tylko dodam, że autorka przemyciła do książki helpersów. Jednym z nich stała się Majka. Wyjechała do Włoch by pomagać pewnej starszej pani w zamian za wikt i opierunek.
Ja czekam na kolejny tom, bo autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jeżeli chcecie lepiej poznać Magdalenę Alicję Kruk i sprawdzić jakie ma plany wobec Majki i jej przyjaciółek, to zapraszam was do odsłuchania Rozmów przy kawie.
Czytam dla przyjemności ma zaszczyt objąć patronatem medialnym “Nigdy nie będziesz sama”. Dziękuję za okazane zaufanie autorce oraz wydawnictwu Lucky.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni.
- Tytuł: Nigdy nie będziesz sama
- autor: Magdalena Kruk
- data wydania: 20 stycznia 2022
- wydawnictwo: Lucky
- ilość stron: 304
- ocena: 9/10
Bardzo jestem zachęcona do tej powieści. Dziękuję za recenzję. Gratulacje patronatu.
Czuję się zachęcona 🙂 tematyka depresji nie jest mi obca, sama na nią cierpię 🙁 bardzo mi pomagają moje koty, tak, zwierzęta mają ogromną moc leczniczą przy depresji, widzę to na własnym przykładzie