126/21 Suma uśmiechów Hubert Enerlich

Jesteśmy parą “prawie trzydziestolatków”, którzy od dwóch lat broczą w kredycie, ale w “swoim” mieszkaniu. Zmęczeni sobą nawzajem. I żadne z nas nie chce odpuścić. Mimo wszystko chyba nie potrafiłbym powiedzieć “żegnaj”. Jakimś cudem wiem, że ona też nie. Nie wiem, czy to element kalkulacji i przyzwyczajenia, czy coś na kształt miłości.

Co jakiś czas w moje ręce trafia debiut. Zawsze wtedy towarzyszą mi emocje takie jak niepewność i ciekawość. Zadaję sobie pytania: Czy powieść zauroczy mnie swoją ciekawą fabułą? Czy styl pisarski autora będzie dla mnie zachęcający i sprawi, że czytanie będzie dla mnie przyjemnością? Pytania się mnożą, niepewność pozostaje. Ale tylko do momentu, gdy zacznę czytać książkę. I tak było ze “Sumą uśmiechów” Huberta Enerlicha.

Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to okładka, która przyciąga wzrok. Następnie opis od wydawcy wydał mi się interesujący. Otóż miała to być historia młodego mężczyzny, który znalazł się na zakręcie własnego życia. Byłam bardzo ciekawa jak potoczą się losy Michała, który został zmuszony na nowo ułożyć sobie życie i zweryfikować swoje oczekiwania co do pracy i małżeństwa.

Gdy życie weryfikuje nasze wyobrażenie o dorosłości

A miało być tak pięknie! Na studiach myślał, że świat stoi przed nim otworem i tylko czeka na niego, by sięgnął po to, o czym marzy. Miał otrzymać pracę, dającą szereg możliwości na samorozwój i zapewnić szybki awans. W końcu nie po to kończył prestiżowy kierunek studiów, by zostać tylko szeregowym pracownikiem korporacji, z którym nikt się nie liczy! Ale los sobie z niego zakpił! Praca, którą wykonywał Michał, okazała się dla niego katorgą. Nie odczuwał żadnej satysfakcji z pełnionych obowiązków w pewnej korporacji. W dodatku nie wykazywał on jakiegokolwiek zainteresowania, by zintegrować się ze współpracownikami. Trzymał ich na dystans, przez co nie był lubiany.

Małżeństwo też okazało się nie takie jak sobie wyobrażał. Wszystko było nie tak. Nieustannie zastanawiał się gdzie podziała się ta radosna dziewczyna, którą poznał na studiach, a po jakimś czasie została jego żoną. Żoną, która ma tylko do niego pretensje. Jest niezadowolona i ciągle zmęczona. Traktuje go przedmiotowo, nie zwraca uwagi na jego potrzeby i problemy. Nagromadzenie się obowiązków i proza zwykłego życia okazały się silniejsze od idealistycznych marzeń o dorosłości.

Problemy przytłoczyły Michała, przez co odczuwał on niezadowolenie i miał pretensje do wszystkich wokół. Bardzo negatywnie nastawiony do ludzi nie zauważył, że podstawowy problem tkwi w nim samym. Zatracił radość z życia i co tak naprawdę daje szczęście.

– Jak pan to robi, że pan codziennie taki uśmiechnięty jest? – zapytałem z nutką nadziei na dobrą radę.
– Paaanie, nie jest lekko, wiadomo. Ale mi wiele nie trzeba.
– Ale o co dokładnie chodzi? Przecież pan całymi dniami pracuje, ja po powrocie do domu nie mam siły siedzieć.
– Uśmiech to nie kwestia siły – przyjął nauczycielski ton. – Chodzi o to, żeby znaleźć dobry powód. Panie, może i jestem starym dziadem, ale potrafię kochać. Nic wielkiego, wiem. Ale jestem prosty człowiek. Żona rano kanapki zrobi, buziaka da na drogę i od razu lepiej. A teraz wracam do domu, do mojej żony, która już czeka z obiadem. Nie da się nie uśmiechnąć.

Metamorfoza

Nigdy nie jest za późno na dokonanie zmian w swoim życiu. Warto wtedy zrobić rachunek zysków i strat, odpowiedzieć sobie na pytanie “co chcę robić w życiu” i ” co daje mi radość”. Wbrew pozorom nie jest to łatwe. Czasami boimy się przyznać sami przed sobą, że dotychczasowe życie nie spełnia naszych oczekiwań. A strach przed zmianami blokuje nie jeden dobry pomysł. Niekiedy jest to decyzja o zmianie pracy, innym razem o chęci realizowania własnych pasji. Wtedy przydaje się impuls lub wydarzenie, które postawi nas na rozstaju dróg życiowych i wymusi na nas podjęcie decyzji.

I tak było w przypadku Michała. Utrata przez niego pracy, stała się przyczynkiem do podjęcia przez niego działań, by spróbować zmienić swoje życie. Odważyć się na realizację pomysłów, które zostały odłożone na bliżej nieokreśloną przyszłość. Początkowa niepewność w podejmowanych decyzjach zaczęła zamieniać się w zdecydowane działania. Michał z każdym dniem stawał się coraz bardziej pewnym siebie mężczyzną. Nie ominęła go pułapka zachłyśnięcia się sukcesami zawodowymi. Z każdym odniesionym sukcesem chciał kolejnego, bardziej spektakularnego. Powodowało to, że coraz więcej czasu spędzał w pracy.

Ja cały czas czekałam, aż Michał zacznie się uśmiechać. Niestety, ale nie dostrzegałam tego u niego. Był chętny do niesienia pomocy innym, rzetelnie zajmował się swoimi klientami… Ale zabrakło mi radości, którą mógłby czerpać z życia. Skupił się na zdobywaniu pieniędzy i zapewnieniu bardzo dobrych warunków bytowych rodzinie.

Podsumowanie

“Suma uśmiechów” jest powieścią, w której czas akcji przeplata teraźniejszość z przeszłością. Lubię czytać tak napisane historie, ale tutaj czegoś mi zabrakło. W momentach zmiany wymiaru czasu, nie potrafiłam się odnaleźć czytanej historii. Nie umiałam określić czy jest to kontynuacja poprzedniego akapitu, czy już przeniosłam się do przeszłości i czytam wspomnienia Michała. Sam zabieg ze wspomnieniami jest ciekawy, ale tutaj powodował chaos i wybijał z rytmu podczas czytania, ponieważ trzeba ponownie przeczytać wcześniejszy fragment by zrozumieć sens. Niemniej wprowadzenie do fabuły wspomnień Michała, pozwala lepiej poznać głównego bohatera i zrozumieć jego postępowanie. Też oszczędność w wyrażaniu emocji przez bohaterów, nie pozwalają do końca wczuć się w ich los.

Ciekawym zabiegiem było wprowadzenie wątku sensacyjnego. Chorobliwa zazdrość, mania prześladowcza to tematy, które dodają dreszczyku grozy i niepewności. Kto, dlaczego i komu zagraża? Odpowiedź znajdziecie w “Sumie uśmiechów”.

Jeżeli lubicie nieszablonowe powieści, oszczędne w opisy miejsc i emocji, to jestem przekonana, że “Suma uśmiechów” spodoba się wam.

“Sumę uśmiechów” przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Oficynka.

Książkę możecie kupić w taniaksiazka.pl .

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

  • Tytuł: Suma uśmiechów
  • autor: Hubert Enerlich
  • data wydania: 7 stycznia 2021
  • wydawnictwo: Oficynka
  • ilość stron: 230
  • ocena: 6/10
Otagowano , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *