159/24 Zimowa Księga Ludmiły Anna Bichalska

Czasami to, co niewypowiedziane, ukryte, bywa najstraszniejsze, ale jeśli o tym opowiemy, traci część swojej mocy. Jest już poza nami, a nie w nas. Można się wtedy przyjrzeć temu z boku, odejść na bezpieczną odległość.

Zimowa Księga Ludmiły

Ta książka zaskoczyła mnie, bo inaczej wyobrażałam sobie opowiedzianą historię. Byłam przekonana, że to kolejna książka, która pokaże czas około świąteczny jako ten idealny, opływający słodyczą. I ten tytuł „Zimowa Księga Ludmiły”. Nie wiem dlaczego, ale byłam przekonana, że będzie to zbiór baśni zimowych, które z sentymentem będzie wspominała Ludmiła.

A tu takie zaskoczenie! W tej historii nie ma cukierkowej opowieści, ale za to jest samo życie. Nie zawsze łatwe i przyjemne, często okupione łzami i poczuciem bezradności, że pewnych spraw nie jesteśmy w stanie załatwić. Tak wiele zależy od ludzi, którzy nas otaczają, ale też od naszych przodków.

Emilię z Ludmiłą i Łucją połączyło przypadkowe spotkanie w księgarni. I chociaż każde z tych spotkań odbyło się w różnym czasie, to za każdym razem Emilia poczuła wyjątkową więź z nim. Przy nich czuła spokój i że ją w pełni akceptują, dają jej odczuć, że jest dla nich ważna. To samo czuła Emilia w stosunku do nich. Było to dla niej niezwykłe doświadczenie, bo nawet we własnej rodzinie nie czuła tej bliskości i uważności.

„Zimowa Księga Ludmiły” Anny Bichalskiej to opowieść o tym jak trudne potrafią być relacje rodzinne. Jak łatwo skrzywdzić własne dziecko przenosząc na nie własne nieprzepracowane traumy z dzieciństwa. Na kartach powieści poszczególne rozdziały stanowią migawki z życia Ludmiły oraz Emilii. Z początku trudno się to czyta, ale gdy przyswoimy sobie schemat akcji „kiedyś” – losy Ludmiły, „kiedyś” – dzieciństwo i dorastanie Emilii oraz wydarzenia bieżące, to ta historia wciągnie was.

Autorka w sposób delikatny, a zarazem bardzo obrazowy pokazała jak może wyglądać samotność i odrzucenie dziecka przez matkę. Jak nie wiele trzeba by stać się „ofiarą”, którą wszyscy będą wykorzystywać i w dodatku wmawiać, że ma wiele szczęścia, że chcą z nią przebywać.

Odkryjecie smutną prawdę o losie dzieci w czasie wojny, które często straciły rodziny, a one znalazły się w domu dziecka. Poznacie też wyjątkowe relacje rodzinne, w których nie brakuje szacunku i miłości oraz własnych rytuałów, które wywołują radość.

Zapraszam was do odwiedzenia Emilii, Ludmiły i Łucji, trzech kobiet w różnym wieku, które połączyła silna nić przyjaźni. A o co chodzi z tą „Zimową Księgą Ludmiły”? To już sami sprawdźcie czytając książkę. Jestem przekonana, że emocji podczas czytania wam nie zabraknie. A i nie jedną łzę uronicie.

Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa HarpeCollins Polska.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze. 
Książkę dopisujemy dopisana do naszej listy przeczytanych książek.

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *