Czasem lepiej znać się krócej, a intensywnie, niż długo i nudno.
A kiedy nadejdzie dzień
A kiedy nadejdzie dzień… Jakże często powtarzamy to zdanie! Obiecujemy sobie, że wtedy zmienimy swoje życie, postępowanie, albo czekamy na ziszczenie się marzeń. I nie ważny jest powód dla którego to mówimy, bo ważne jest wprowadzenie słów w czyn. Realizacja jest ważniejsza niż czcze gadanie.
January do tej pory był sprawnym mężczyzną, który realizował się w pracy zawodowej. W skutek nieszczęśliwego wypadku stracił wzrok i musiał na nowo uczyć się funkcjonować. Dla dumnego i niezależnego mężczyzny było ujmą na honorze korzystanie z pomocy innych osób. Na szczęście miał troskliwą rodzinę i przyjaciół, którzy nie zrażali się jego humorami i pomagali mu.
Aż nastąpił dzień, w którym do drzwi Januarego zapukała Ludmiła, która miała za zadanie pomóc mu poprzez rehabilitację. Kobieta zdeterminowana, która nie zrażała się niepowodzeniami i konsekwentnie dążąca do celu. Ich pierwsze spotkanie było bardzo intensywne w wymianie zdań, od emocji aż skrzyło się. A to dopiero początek ich burzliwej znajomości. W ich towarzystwie na pewno nie będziecie się nudzić 😍.
„A kiedy nadejdzie dzień” Eweliny Marii Mantyckiej to historia rodziny, która wiele przeszła, ale mimo to wzajemnie się wspiera. Oczywiście nie wszyscy członkowie rodziny pałają do siebie wielką sympatią. Jednak nie zmienia to faktu, że gdy któremuś z bliskich dzieje się krzywda, to pozostali ruszają na ratunek.
Autorka poprowadziła fabułę dwutorowo, kiedyś i dziś. Wspomnienia z wywózki na Sybir oraz pobyt tam, są bardzo dramatyczne i aż trudno uwierzyć, że w tak koszmarnych warunkach udało się przeżyć. Wiele osób wywózkę przypłaciło życiem, a ci co przeżyli starali się zapomnieć o tym koszmarze. Owe wspomnienia spisała kuzynka Januarego i wydała książkę, która stała się przyczynkiem tragedii.
Nie mniej ciekawe są współczesne zawirowania w rodzinie, która skrywa wiele tajemnic. Pikanterii dodaje znajomość Januarego i Ludki, bo gdy tych dwoje jest w pobliżu, to pewne jest, że będzie się dużo działo. Oboje mają podobne charaktery i chcą mieć ostatnie słowo, a wiadomo, że trzeba osiągnąć kompromis. Więc utarczki słowne, emocje będą towarzyszyć im czasami w nadmiarze.
Spędziłam wiele miłych chwil w towarzystwie Ludki i Januarego. Poznałam historię jego rodziny, ale czy całą, to raczej nie. Autorka szykuje już drugi tom. I nie można zapomnieć o wątku kryminalnym, dlaczego nie żyje kuzynka Januarego. Śledztwo jest w toku, na razie więcej pytań niż odpowiedzi. I ten wątek jest taką wisienką na torcie, każdy jest ciekaw co ona odkryła we wspomnieniach dziadka, że tę wiedzę przypłaciła życiem.
Z tym pytaniem pozostawiam was i czekam na kolejny tom serii Cud nad Oziornoje.
Patronowałyśmy:
Książka jest pod naszym patronatem, dziękujemy wydawnictwu Lucky oraz Ewelinie Marii Mantyckiej za okazane zaufanie.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze.
Książkę dopisujemy dopisana do naszej listy przeczytanych książek.
- tytuł: A kiedy nadejdzie dzień
- seria: Cud znad Oziornoje
- autor: Ewelina Maria Mantycka
- ilość stron: 496
- wydawnictwo: Lucky
- data wydania: 16.07.2024
- ocena: 8/10