Jak okładka wskazuje, historia ta jest połączeniem teraźniejszości i przeszłości. Przedstawiono nam migawki z lat 90tych, w Beskidzie Niskim oraz islandzkiego życia dziennikarza w roku 2019 prosto z Reykjaviku.
Historia ta osnuwa tragediami, smutkiem i próbą poukładania życia, mimo wszechobecnej ciemności. Z jednej strony pod nogi wylewany jest nam mrok, zła natura człowieka, ale i nieudane życie. Z drugiej, targa nami ciekawość co dalej? Jakie są powiązania? I co z tego wyniknie, a napięcie i ilość katastrof rośnie.
1998 i 2019
Poznajemy dziennikarza, który śledzi drastyczne wydarzenia w Islandii. W końcu takie tematy najlepiej się sprzedają. Wielkie, niespodziane, a nie jakieś kotki na drzewie. W kraju, gdzie jeszcze niedawno nie zamykano drzwi mieszkań i samochodów. Jednak po napływie emigrantów wiele się zmieniło. Główny bohater ma rodzinę i przyjaciół. Poznajemy ich relacje i powiązania oraz migawki z życia.
Płynnie przeskakujemy od wspomnień do kolejnych tematów. Od tragedii na oczach tłumu, która potem żyje własnym życiem w internecie. Tym sposobem, główny bohater zyskuje kolejne problemy. Zdaje się, że dziennikarz przyciąga kłopoty jak magnes. Ciągle coś się sypie, a do tego tajemnica z przeszłości przypomina o sobie po wielu latach ciszy.
Śledzimy pasmo niepowodzeń, które nabiera tempa. Co się dzieje? Tego dowiecie się śledząc myśli i kroki Baldura. Zatopicie się w jego życie, coraz większe kłopoty i tajemnicze zdarzenia, które na niego spadają. Islandzkie kryminalne historie i życiowe porażki, które ciągną na dno ten wrak, zwany Baldurem. Zetkniemy się tutaj z wieloma tragediami, to co przyjdzie wam na myśl na pewno się tam znajdzie. Jednak poprzeplatane zostanie to motywami i przemyśleniami bohaterów.
Klimat mroku mimo islandzkich białych nocy
Historia nie jest dla tych, którzy szukają radosnej strony życia. Może jedynie odrobina nadziei znajdzie się w tej historii mroku. Ludzie i ich najgorsze zachowania, wspomnienia kryminalnych zdarzeń. Poprzeplatane codziennymi zmaganiami z losem. A do tego widać, że bagno niegodziwego losu otacza bohatera coraz bardziej. Z jeden strony historia jest ciekawa i tajemnicza. Bohater nie nadążą z przyjmowaniem ciosów od losu. Z drugiej strony wiele przemyśleń, wiele złych wspomnień i opisów zbrodni przemyka nam przed oczami, tworząc przytłaczającą aurę.
Doskonały grunt do ukazywania złych i krzywdzących działań ludzi, którzy niezależnie gdzie się ukryją noszą w sobie zło, ale i rozlewają go na innych. Klimat przytłaczającej mrocznej rzeczywistości.
Dzięki temu, że formą w jakiej zapoznawałam się z treścią był audiobook, który wtrącał dźwięki pasujące do akcji, wszystko było bardziej realne i wciągające. Momentami chciało się zasłonić uszy, jednak ciekawość była większa niż chęć przerwania potoku mroku. Autorzy mieszkają na Islandii, dzięki czemu realia i klimat tego miejsca są dla mnie bardzo autentyczne. Historia jest dość długa, z początku mało dynamiczna, ale później akcja się rozkręca i falami następują wyjaśnienia tajemnic. A wszystko to co się dzieje ciekawie splecione jest wątkami zdarzeń.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze.
Książka zostaje dopisana do naszej listy przeczytanych książek.
Autorzy: Mikołajczak Piotr, Lenard Berenika
cykl: Wyspy Białego Słońca
data wydania: 2024-01-31
Wydawnictwo: Empik Go
ilość stron: 432
ocena: 8/10
Wydawnictwo: EmpikGo
Lektor: Głowacki Piotr
Czas trwania: 14 godz. 21 min.
Data premiery: 2024-01-31
Reżyseria dźwięku i udźwiękowienie: Jakub Sampławski