Kto chciałby na wakacje oddać swoich nastolatków pod opiekę ciotki?
Każdy rodzic, który ma milion rzeczy na głowie… Ale czy te dzieci, prawie nastolatki nie będą się tam nudzić?
W repertuarze Iwony Banach nie ma o tym mowy!
Wakacyjna przygoda dzieciaków… prawie nastolatków dla czytelników 7- 12 lat!
To kontynuacja akcji Gnomon i tajemnica starego domu. Nie czytałam jej jednak akcja w tej książce jest dla mnie jasna. To wakacyjna przygoda trójki przyjaciół Ptysia, Gusi i Leona. Wakacje spędzają u ciotki Marty i wtedy też zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Wszystko to związane jest z piwnicą, w której dzieciaki spędzają dużo czasu. Dzięki temu krok po kroku, niczym detektywi odkrywają kolejne punkty, które prowadzą … tego nie mogę wam powiedzieć. Jednak historia jest napisana z punktu widzenia dzieciaków, a właściwie nastolatków. Dlatego dorośli nie są tam zbyt pochlebnie opisani, ale za to bardzo trafnie. Znajdziemy też wiele trudnych lub poprzekręcanych w zabawny sposób słów albo dwuznaczności, na całe szczęście jeszcze nie zrozumiałych przez małoletnich.
– Co robicie? – zapytał całkowicie spokojnym głosem. Gdyby trochę pomyślał, to pewnie by się przestraszył, ale dorośli mają za małą wyobraźnię, nie wierzą w bajki i Świętego Mikołaja, i dlatego zawsze są tacy zaskoczeni, kiedy coś się dzieje.
***
(…) dorośli nigdy niczego nikomu nie tłumaczą, no chyba, że ten ktoś też jest dorosły.
Strach ma wielkie oczy, ale ciekawość jest silniejsza.
Dlatego też jest to przygoda dla małych/ średnich / nastoletnich/ i tych większych odkrywców. Dla chłopaków i dziewczyn, którzy nie boją się ciemnej piwnicy czy szkieletu, strasznych odgłosów czy sławnych duchów, których nikt nie widział, a każdy jednak nimi straszy.
Ptyś był przerażony, a kiedy ktoś jest przerażony ma dwa wyjścia – albo schować się pod kołdrę, albo podzielić się swoim przerażeniem z kimś innym.
Chłopcy duchów się nie bali, nie przy dziewczynach i nie w dzień.
Jednak ta przygoda jest pełna jest śmiesznych sytuacji i ciągłych zwrotów akcji, wielu podejrzanych zdarzeń i ludzi, więc tutaj nie ma chwili na nudę. Ale czas na odkrycie tajemnicy Agatowej Komnaty! I żeby tylko nasza ciekawska trójka chciała się tego dowiedzieć! No niestety, ale wychodzi na to, że dorośli też są tego ciekawi. I tu rozpoczyna się jeszcze większy galimatias. Dlatego polecam, bo wiele się dzieje, jest tajemniczo, trochę strasznie, ale to tylko nasza wyobraźnia, a przede wszystkim liczy się tu odkrycie tajemnicy i każdy krok w dojściu do tego celu. A trafne uwagi na temat zachowań dorosłych, sąsiadów czy społeczności jako ogółu, autorka jak zwykle uwydatniła i celnie wskazała przywary naszego społeczeństwa.
Miasto jak miasto – może nie było milionowe, ale jednak dość spore, a dzieciakom nie umknął fakt, że wybuchło w nim komnatowe szaleństwo. Polegało ono właściwie tylko na powielaniu plotek i dodawaniu do nich różnych dziwnych i całkowicie niesprawdzonych wieści, ale to wystarczyło, żeby wokół tematu robiło się coraz goręcej. Jeśli znacie zabawę w głuchy telefon, to wiecie o czym mówię. Tu zadziałał ten sam mechanizm, dopowiadania własnej wersji zasłyszanej historii.