Widzisz, szczęście nie jest dane na zawsze. Jest raczej zadane i trzeba je pielęgnować, a nawet wtedy nie ma żadnej pewności, że się nie posypie.
Gdy dostałam propozycję objęcia patronatem powieści „Okruchy samotności” Anny Ziobro, to nawet w najśmielszych snach nie przypuszczałam z czym przyjdzie mi się zmierzyć. I nie chodzi mi, że nie znałam wcześniejszych książek autorki. W każdej powieści autorka serwuje czytelnikowi szeroki wachlarz emocji, o czym możecie przekonać się czytając opinie o powieściach „Za ścianą ciszy” czy „Brakujący obrazek„. Jednak w „Okruchach samotności”, które są kontynuacją „Tysiąca kawałków” jej warsztat pisarski osiągnął mistrzostwo. I nie są to czcze przechwałki. Autorka w tak sugestywny sposób opisuje emocje bohaterów, że ja od pierwszych stron odczuwałam irracjonalny lęk, czytając historię Julii. Na pozór nic strasznego nie działo się, jednak w wielkim napięciu czekałam kiedy stanie się tragedia.
Julia po dramatycznych wydarzeniach w Polsce postanowiła wyjechać do Niemiec i tam na nowo ułożyć sobie życie. I chociaż z początku wydawało się to możliwe, to z czasem przekonała się, że nie zamknięte sprawy powrócą do niej jak bumerang. W dodatku w pracy też nie układało się jej najlepiej. Stronniczy szef, współpracownik zachowujący się niestosownie wobec młodych koleżanek i bardzo trudna do zrozumienia atmosfera wśród współpracownic. Wszystko to złożyło się na podjęcie przez Julię dramatycznej decyzji o powrocie do kraju. Postronny obserwator nie mógł dopatrzeć się niczego niestosownego w relacjach między pracownikami. Ktoś zadbał o każdy szczegół, który mógłby świadczyć o niewinności sprawcy. Udowodnienie winy graniczy z niemożliwym, a poczucie bezsilności jest dojmujące. Ale czy wszystko jest stracone?
Na pewno nie mam prawa jej oceniać – stwierdziła wymijająco. – Ale jestem w stanie zrozumieć, że tajemnice i sekrety stają się w pewnym momencie cholernie niewygodne. Zaczynają przytłaczać, a pokusa, by raz na zawsze je rozwikłać, staje się nie do odparcia.
Szczęście
Każdy z nas marzy by znaleźć swoje szczęście. Ale czy doceniamy to co posiadamy? Czy nie traktujemy po macoszemu danego nam dobra? Julia miała wspaniałego męża, ale przez jedną nieprzemyślaną decyzję straciła go. Gdy dotarło do niej co zrobiła, było już za późno. Nie pomogło nic, bo raz zniszczonego zaufania nie można odbudować. Nic nie będzie już takie samo, a rysy jakie powstały będą przypominać o doznanej krzywdzie. Pomna tej nauki Julia postanawia od teraz być bardzo ostrożna w relacjach z mężczyznami. Jest wobec nich bardzo nieufna i zdystansowana. Na jej niekorzyść przemawia uroda, która przyciąga mężczyzn jak magnes. Mężczyzn o zwichrowanej psychice, którzy starają się zrealizować swoje chore fantazje. O jednym z nich przeczytacie w „Tysiącu kawałków”, a o drugim w „Okruchach samotności”. Każdy z nich wywarł ogromny wpływ na Julię, zachwiał jej poczuciem bezpieczeństwa i wiarą w człowieka. Trzeba mieć wiele szczęścia by uniknąć czyhających na nią niebezpieczeństw.
– Szczęście przychodzi niespodziewanie – powiedział Carlo. – Choć nie zawsze w takiej postaci, w jakiej go oczekujemy. Czasem trzeba wcześniej wszystko doszczętnie spalić.
Pora wydorośleć
Julia w „Okruchach samotności” bardzo zmieniła się. Z osoby zapatrzonej w siebie, dążącej do ideału i starającej się zmienić ukochaną osobę na swoją modłę, przeobraziła się w kobietę dojrzałą emocjonalnie. Przekonuje się, że idealny wygląd i stwarzanie pozorów nie może dać jej szczęścia. Pora postawić na szczerość i uczciwość wobec siebie i osób z którymi przebywa. Julia zaczyna wyznaczać granice w relacjach z rodzicami, którzy za wszelką cenę chcą ingerować w jej życie. Nie szczędząc jej przy tym przykrych uwag i krytyki. Niestety wielu dorosłych doświadcza tak toksycznych relacji z rodzicami. Czasami powoduje to lęk przed wyrażeniem swojego zdania o własnych uczuciach i planach na życie, obawiając się reakcji rodziców.
– Ale wiesz co jest najbardziej przykre? To, że od wyjazdu z Monachium, zamiast cieszyć się z powrotu do domu, zamartwiałam się, jak mam stanąć przed wami i wytłumaczyć się ze swojej decyzji (…) Z jednej strony miała świadomość, że Władek był zawsze niezwykle wymagający wobec Julii i bez opamiętania krytykował jej wybory. Z drugiej czuła, że córka mocno przesadziła i powinna bardziej ważyć słowa, bo wszystkie te strofowania i wymagania były jedynie przejawem rodzicielskiej miłości.
Podsumowanie
O najnowszej powieści mogłabym długo opowiadać. Jednak zabrałabym wam tym samym przyjemność z czytania. Dlatego chcę tylko zaznaczyć, że Anna Ziobro w „Okruchach samotności” połączyła w idealnych proporcjach powieść obyczajową z elementami thrillera. Po mistrzowsku operuje słowem i ubiera w emocje bohaterów. Ich radości i smutki, strach i bezsilność niesamowicie na mnie oddziaływały. W powieści autorka poruszyła bardzo wiele istotnych tematów, które dotyczą wielu z nas tj.: miłość, samotność, zdrada, przyjaźń, chora fascynacja przeradzająca się w obsesję, trudne relacje między dorosłymi dziećmi a ich rodzicami, czy też molestowanie w pracy i użycie przemocy psychicznej i fizycznej.
Warto też dodać, że jest to powieść o kobietach, które potrafią zjednoczyć się i dać sobie nawzajem siłę do walki o siebie i swoje marzenia.
Autorka ma dar przekazywania trudnych tematów w lekkiej formie pisarskiej. Skłania czytelnika do refleksji nad poruszanymi wątkami i sprawia, że przeczytana historia na długo zapada w pamięć. Potrafi wywołać w czytelniku mnóstwo emocji, który po przeczytaniu ostatniego zdania czuje ogromny niedosyt. Jak to już koniec?! Dlaczego w takim momencie? Co stanie się z Elsą i czy pozna prawdę o swoim mężu?
Nikt nie ma ochoty na samotność, kiedy na co dzień ma jej pod dostatkiem.
Recenzja powstała przy współpracy z Wydawnictwem Oficynka.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni.
Czytam Was!