12/22 Ballada o dwóch miastach Agata Kołakowska

Na czyim poważaniu tak ci zależy, że w trakcie dążenia do celu przestaniesz rozumieć się z mężem i zaniedbasz dzieci, które pochłonięte dodatkowymi zajęciami, nie będą miały na nic czasu? Na końcu staniesz przed lustrem zmęczona i pomarszczona, jak wszyscy i stwierdzisz, że nie miałaś okazji robić ulubionych rzeczy.

Każdego dnia jesteśmy bombardowani setkami dobrych rad. Jak powinniśmy żyć, rozwijać karierę, wychowywać dzieci, doskonalić się w różnych dziedzinach. Można tak wymieniać i wymieniać, a i tak okaże się, że pojawiły się kolejne mody, eksperci, którzy będą nas namawiać na zmianę stylu życia. Tylko gdzie w tym chaosie informacyjnym jest miejsce dla zwykłego człowieka, który chce być szczęśliwy? I właśnie z tymi problemami mierzą się bohaterowie powieści „Ballada o dwóch miastach” Agaty Kołakowskiej.

Mieszkańcy jednego Kraju, ale dwóch skrajnie różnych miast – Miasto i City – każdego dnia żyła, ale jakże to były różne egzystencje. Osoby z Miasta chciały tylko przetrwać kolejny dzień. Bez szans na poprawę swego losu i ogarniającego ich zniechęcenia, nie mieli żadnej motywacji, by zmienić coś w swoim życiu na lepsze. Już na samym początku nastawiali się na porażkę, bo przecież nie ważne co zrobią i tak się nie uda. To po co podejmować wysiłek, by się później rozczarować? Lepiej nic nie robić i żyć tak jak rodzice, sąsiedzi pogrążając się w beznadziei.

Nikt nie chciał poświęcać uwagi czemuś, o czym nie można było powiedzieć nic dobrego. W City liczyło się pozytywne nastawienie. Kto zatem pragnąłby mierzyć się z ludzkim żalem, zawodem, rezygnacją? Nawet media nie interesowały się życiem mieszkańców Miasta. Zupełnie jakby nie istnieli.

Natomiast mieszkańcy City nieustannie dążyli do osiągnięcia perfekcji w każdej dziedzinie życia. Każdą minutę mieli szczegółowo zaplanowaną. Nastawieni na rozwój osobisty i kariery zawodowej, ciągle uśmiechnięci pokazywali otoczeniu swoje lepsze ja. Jednak za fasadą sukcesów kryły się dramaty, o których nie należało mówić.

Zagłębiając się w historię mieszkańców dwóch miast mogłam poczuć emocje, których doświadczali bohaterowie. Będąc w Mieście odczuwałam zniechęcenie, często towarzyszyło mi przygnębienie i poczucie bezsilności. Natomiast gdy czytałam o mieszkańcach City towarzyszył mi entuzjazm, optymizm i ogromna chęć życia. Jednak im lepiej poznawałam Petronelę Złudną i Franza Sielankę oraz ich znajomych, to zaczynałam dostrzegać rysy na ich życiu. Każdy z nich grał rolę, która miała ukryć ich prawdziwe ja. W idealnym City obok pozornego sukcesu panoszyła się obłuda. Ludzie woleli nie dostrzegać pewnych spraw i udawać, że wszystko jest w porządku.

Bardziej przekonała mnie do siebie Petronela, która w swojej prostolinijności odważyła się zawalczyć o siebie i swoje marzenia. Postawiła wszystko na jedną kartę i nie bała się ponieść konsekwencji swoich decyzji. Natomiast Franz w obliczu podjęcia trudnej decyzji, wolał przyjąć postawę zachowawczą. Przeczekać, by podjąć decyzję w dobrym momencie. Ale kiedy jest ten dobry moment i jak go rozpoznać?

Dla mnie najlepsza wersja człowieka to taka, która potrafi sobie odpuścić. To ktoś, kto żyje, jak chce, a nie jak narzucają mu trendy.

Autorka w powieści „Ballada o dwóch miastach” pokazała czytelnikowi, że nie wszystko co się świeci jest złotem. I nie zawsze trawa jest bardziej zielona u sąsiada. Z prostej przyczyny, bo to co widzimy i co nam mówią inni nie zawsze jest prawdą. Na przykładzie zachowania mieszkańców dwóch miast można postawić tezę, że żadna skrajność nie jest dobra. Nikt przecież nie lubi przebywać wśród osób negatywnie nastawionych do życia, które potrafią skutecznie zepsuć humor każdemu. Ale też nie jest dobry huraoptymizm oraz nieustanne dążenie do doskonałości jaki preferowali mieszkańcy City, bo gdzieś po drodze zgubili zwykłą radość życia, chęć przebywania w towarzystwie rodziny i przyjaciół. Dlatego trzeba umiejętnie balansować w swoich wyborach, by utrzymać równowagę psychiczną.

Polecam waszej uwadze „Balladę o dwóch miastach”, bo warto od czasu do czasu zatrzymać się i oddać się historii, która zawiera mnóstwo refleksji i trafnych spostrzeżeń dotyczących naszego stylu życia. Pani Agata, jak wytrawny psycholog, podsuwa czytelnikowi pytania: Dokąd zmierzasz? Czego pragniesz? Czy jesteś szczęśliwy? Uczula na manipulację faktami i przestrzega przed owczym pędem za panującą modą. Pokazuje, jak ważne jest życie w zgodzie z własnym sumieniem i pragnieniami. I podpowiada nam: nie bójmy się zawalczyć o swoje marzenia, ale nie za wszelką cenę. Straconego czasu nic nam nie zwróci.

Dziękuję Agacie Kołakowskiej za otrzymany egzemplarz.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze. 

tytuł: Ballada o dwóch miastach
autor: Agata Kołakowska
wydawnictwo: Oblicza
data wydania: 2 lutego 2022
ilość stron: 430
ocena: 9/10

Otagowano , , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „12/22 Ballada o dwóch miastach Agata Kołakowska

  1. Grazyna st. komentarz:

    Śliczna recenzja. Powieść w planach. To jedna z moich ulubionych polskich autorek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *