165/21 Warszawianka. Od zmierzchu do świtu Ida Żmiejewska, book tour

Wycofać się z obietnicy, którą ktoś inny złożył w naszym imieniu to żaden grzech. Odejść od ołtarza, zanim złoży się świętą przysięgę człowiekowi, nawet najlepszemu, który jednak budzi w nas obawę lub niechęć, to żaden grzech. Pragnienie złączenia swego losu z losem kogoś, kto jest nam drogi, to też nie jest grzech, a najzwyklejsze ludzkie prawo.

Wszystko co dobre kiedyś się kończy

Bardzo lubię czytać książki, które tworzą serię lub są sagą. Ma to swoje plusy i minusy. Na plus mogę zaliczyć, że mogę lepiej poznać bohaterów i zżyć się z nimi. Minusem jest, że każda historia kiedyś musi się skończyć i pozostaje pustka i wiele pytań. Jak to już koniec? Już nie dowiem się jak potoczyły się losy bohaterów? I tak było w przypadku powieści „Warszawianka. Od zmierzchu do świtu” Idy Żmiejewskiej. Najpierw było oczekiwanie na kolejny tom, później radość, że już o to książka jest u mnie. I na końcu żal, że już nic więcej nie będzie. Przyznaję się, że od samego początku losy Leontyny Rapackiej i Aleksandra Woronina urzekły mnie. Dałam się porwać do XIX wiecznej Warszawy i poczuć klimat obyczajowy panujący wśród mieszczan szlachetnie urodzonych. Koneksje rodzinne i towarzyskie stanowią wyznacznik pozycji w społeczeństwie.

Z panującymi zwyczajami i etykietą towarzyską nie może pogodzić się Leontyna. Pragnie ona żyć po swojemu. Jednak teściowa i matka nadal ingerują w jej życie. Stosują wobec niej szantaż i groźbę. Na szczęście Leontyna jest odporna na perswazje rodziny i krok po kroku realizuje swoje plany. Młoda kobieta ma predyspozycje do rozwiązywania zagadek kryminalnych. Owe zdolności postanawia wykorzystać sędzia śledczy Jerzy Szuster i jego przyjaciel Aleksander Woronin, który jest komisarzem policji. Czy tej trójce uda się rozwikłać tajemnicę morderstw dziennikarki i przedsiębiorcy? I gdzie zaprowadzą ich zebrane dowody w śledztwie, tego dowiecie się z ostatniego tomu cyklu Warszawianka.

Skandal pożywką dla ludzi żądnych sensacji

Nie od dzisiaj wiadomo, że jest gro ludzi, którzy uwielbiają żyć życiem innych ludzi. Oni wręcz napawają się przykrymi zdarzeniami innych osób. A skandal to idealna dla nich pożywka na rozmowy przez długie miesiące, gdy będą mogli ciągle na nowo roztrząsać minione wydarzenia. I mimo, że akcja powieści rozgrywa się pod koniec XIX wieku, to i obecnie wśród nas są takie osoby. Nie ważne, że uprzykrzą życie bohaterom plotek. Sprawią, że ofiary skandalu zostaną wykluczone z życia towarzyskiego. Cel uświęca środki, ma być przestrogą dla kolejnych chętnych, którzy zapragną złamać zasady etykiety towarzyskiej.

Na szczęście Leontyna jest osobą znającą swoją wartość i wie czego chce. Ku ogólnemu zgorszeniu rodziny postanawia sama prowadzić interesy zmarłego męża zamiast scedować to na teścia. Udowadnia, że samotna kobieta jest w stanie sama zadbać o swój byt.

Czas płynie, a skandale mają to do siebie, że cichną prędzej niż później. Złamanego życia nie da się naprawić.

Rodzina, ach rodzina

Dobrze mieć rodzinę, bo to ona dodaje nam skrzydeł, a w razie kłopotów pomoże. Jednak nie zawsze tak jest. Leontyna nieustannie zabiega o miłość swojej rodzicielki. I mimo, że jest już dorosła nie potrafi pogodzić się z odrzuceniem jakie serwuje jej matka. Kobieta na wskroś zgorzkniała, która na każdym kroku uprzykrza życie córce we spół ze swoją siostrą Oktawią, notabene teściową Leontyny. Te zawiłe relacje rodzinne musicie sami poznać i odpowiedzieć sobie na pytanie: ile jesteśmy w stanie poświęcić siebie by zyskać uznanie rodziny.

Niech żyje bal!

Ach co to był za bal! Zebrała się śmietanka towarzyska Warszawy by dobrze bawić się w karnawale. Nie zapominajmy, że podczas takiego balu młode panny były wprowadzane do towarzystwo. To tu ich matki szukały potencjalnego kandydata na zięcia, który miał wykazać się odpowiednim pochodzeniem i majątkiem. I nie ważne było to czy jest to kawaler czy wdowiec! Najważniejsze by był dobrą partią do ożenku. Zdanie panny, której był przedstawiany kandydat nie liczyło się. Miała być posłuszna woli matki i nie dyskutować. Aby to dobrze zrozumieć musicie przeczytać tę książkę. Ja nie potrafię oddać całego klimatu takiego balu i zasad na nim panujących. Etykieta towarzyska, stroje i konwenanse o jakich czytałam przyprawiają o ból głowy. I bardzo się cieszę, że te czasy już minęły. Jednak nie zmienia to faktu, że lubię o tym poczytać.

Od przybytku głowa nie boli

Trup na balu nie jest mile widziany. Rodzi to wiele komplikacji i nieprzyjemnych sytuacji. Na nieszczęście Leontyny jest ona osobą, która znajduje nieboszczkę. Jest ona przerażona odkryciem. Wśród gości powstaje poruszenie. Są oni zgorszeni tą sytuacją i już zaczyna się rozpędzać machina skandalu. A żeby było tego mało za jakiś czas Leontyna zostaje zamieszana w śmierć kolejnej osoby. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi. Co raz to nowe fakty wychodzą na jaw, a liczne tajemnice zostają obnażone. Kto i dlaczego zabija? Dobre pytanie. Lista podejrzanych o ten czyn rozrasta się. Tylko jak odnaleźć tę właściwą osobę, która jest odpowiedzialna za zbrodnie? Kluczem do rozwiązania zagadki będzie przeszłość…

Podsumowanie

Czas spędzony w towarzystwie Leontyny i Aleksandra był wyśmienitą podróżą w przeszłość. Dzięki nim mogłam poznać zwyczaje jakie panowały pod koniec XIX wieku wśród mieszkańców Warszawy. Przekonałam się jak trudno bohaterom było walczyć o swoją miłość. Miłość zakazaną, bo nie liczyło się dla rodziny kim był wybranek jako człowiek, ale jakiej był narodowości. Autorka splotła wątek obyczajowy z kryminalnym, dzięki temu powieść wciąga od pierwszych stron. Gdy już jesteśmy przekonani, że miłość i relacje rodzinne zaraz nas porwą, to w tym momencie na scenę wkracza Szuster i przypomina, że należy ująć sprawcę zabójstwa. Zaczynają się przesłuchania i szukanie dowodów. I tak na zmianę.

Ja nie nudziłam się czytając „Warszawiankę. Od zmierzchu do świtu”. Kibicowałam Leontynie i Aleksandrowi, by w końcu mogli być szczęśliwi. Ale po przeczytaniu powieści czuję pewien niedosyt. A co z Heleną i Jerzym? Czy pozostaną im tylko listy, w których nieśmiało próbuje się przebić coś więcej niż przyjaźń? Pozostawiam was z tymi pytaniami i jestem ciekawa waszej opinii, nie tylko o tej książce, ale o całej serii Warszawianki.

Moje opinie o:

Warszawianka
Warszawianka. Zanim zgasną światła

Dziękuję Neavecreations, że mogłam przeczytać książkę w ramach book tour.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

  • Tytuł: Warszawianka. Od zmierzchu do świtu
  • cykl: Warszawianka t.3
  • autor: Ida Żmiejewska
  • data wydania: 1 września 2021
  • wydawnictwo: Skarpa Warszawska
  • ilość stron: 445
  • ocena: 8/10
Otagowano , , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „165/21 Warszawianka. Od zmierzchu do świtu Ida Żmiejewska, book tour

  1. Bardzo dobre zakończenie serii 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *