164/24 Ucieczka z Mielenz Sylwia Kubik

Przecież to nie wielcy tego świata idą na wojnę. Oni tylko planują i rozkazują, a czarną robotę muszą odwalić zwykli ludzie, którzy ani o wojnie nie myśleli, ani jej nie chcieli.

Ucieczka z Mielenz

Marienburg sprzed wojny to dzisiejszy Malbork. I chociaż tak bardzo przyzwyczailiśmy się do obecnej nazwy, to często zapominamy, że to miasto jest w Polce od kilkudziesięciu lat. Tak samo jest z miejscowościami, które położone były w dawnych Prusach. Dopiero gdy bierze się do ręki książkę, której akcja rozgrywa się na terenach przyłączonych do Polski po II wojnie światowej, to człowiek przypomina sobie lekcje historii. A historia naszego kraju była bardzo burzliwa i dynamiczna, bo granice często były zmieniane.

Ale powróćmy na Żuławy do pewnej małej wisi Mielenz (dzisiejszy Miłoradz), która znajduje się niedaleko Marienburga. Tam mieszkają Niemcy, Polacy, Mennonici i Żydzi. Wiodą spokojne życie, którego rytm wyznaczają pory roku. Jedni drugim służą pomocą i wspólnie spędzają czas. Ale ten stan zostaje zaburzony przez wybuch II wojny światowej. Nagle świat, który był im bliski został zniszczony. I chociaż ich wieś nie doświadcza okrucieństwa wojennego, to z każdym dniem coraz bardziej odczuwają zmiany jaki zachodzą w ludziach. Nagle okazało się, że nie można ufać sąsiadom i nie wolno wyrażać negatywnych opinii o prowadzonej polityce III Rzeszy, bo mogło się to dla nich źle skończyć.

Sylwia Kubik w książce „Ucieczka z Mielenz” przekazała nam lekcję historii o Żuławach. Z perspektywy trzech bohaterów: dziecka, nastolatki i jeńca wojennego, dzięki którym mogłam sprawdzić jak wyglądało życie żuławian w czasie wojny. Nie był to dobry czas dla nikogo, bo czasami drobnostka decydowała o czyimś życiu i nikt nie mógł czuć się bezpiecznie.

Każdy dzień wypełniony jest pracą, ale i emocjami. Nikt nie jest pewien co dzieje się z osobami, które zostały wcielone do wojska i wyruszyły na front, ale też z osadzonymi w obozach. Strach, niepewność, empatia i miłość splatają się na kartach powieści. Wydarzenia historyczne łączą się z fikcją literacką i trudno wyczuć gdzie kończy się jedno, a zaczyna drugie. I tak mimochodem chłonęłam tę historię, która wyzwalała we mnie szereg emocji. Kulminacja przyszła na sam koniec, gdy padło hasło – ewakuacja. Ludzie musieli zostawić cały dorobek życia, zabrać tylko co niezbędne i udać się w podróż w nieznane. Wiele osób przypłaciło to życiem, bo wędrówka rozpoczęła się w siarczyste mrozy.

Polecam waszej uwadze „Ucieczkę z Mielenz” bo jest to historia ludzi, którzy kiedyś mieszkali tam, gdzie my teraz. Poznajcie ich kulturę, która wzbogaciła naszą kulturę.

V Zlot żuławski w Marynowach

My po prostu jesteśmy stąd… Mówimy po niemiecku, ale nasza narodowość ciągle się zmienia.

Dziękuję Sylwii Kubik za książkę do recenzji.

Jeżeli jednak czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

Książka jest wpisana na naszą listę przeczytanych książek. 

tytuł: Ucieczka z Mielenz
cykl: Odyseja żuławska t.1
autor: Sylwia Kubik
wydawnictwo: Flow
data wydania: 19.09.2024
ilość stron: 336
ocena: 8/10

Otagowano , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *