W grudniową noc nie tylko tą świąteczna dzieje się wiele zdarzeń kształtującą losy małżeństwa Roberta i Iwony. Poznamy ich przez wiele dialogów, słów prawdy i deklaracji miłości.
Czy święta są magiczne same w sobie? Czy po prostu my robimy wszystko co w naszej mocy był to był magiczny czas?
Nie zawsze chodzi o to, by wszystko było dobrze, a o to, by próbować, żeby tak było. Tak na prawdę było. W pełni i całej swej istocie. Z dobrymi i złymi słowami, lepszymi i gorszymy dniami. Z miłością i obojętnością. Z pasją i złością.
Iwona i Robert
Niektórzy jednak przekładają pracę i perfekcjonizm nad rodzinę. Czy można mieć wszystko zaplanowane i perfekcyjnie poukładane, by ciągle się rozwijać i stawiać przed sobą nowe wyzwania? Można, taka właśnie jest Iwona. Jej mąż kocha ją i wspiera jak może. Jest cierpliwy i liczy, że z biegiem czasu i żona zacznie zauważać ważniejsze rzeczy prócz pracy, którym warto poświęcać czas. Tylko na co on liczył skoro ona od początku mówiła, że liczy się praca i rozwój, bo daje jej to dużo satysfakcji?! Pracuje dla życiowego godnego statusu majątkowego i odpowiedniej stopy życiowej. Jest uparta i wierzy tylko w swój punkt widzenia.
To historia o rozpadzie małżeństwa, o wielu rozmowach i argumentach. Można by podsunąć ją małżonkom, by przypomnieć o czym z biegiem lat zapominają.
To historia o małżeństwie, ale i rodzinie. O relacjach najbliższych i ich taktowaniu. Retrospekcje i wspomnienia przedstawiają nam punkty widzenia i ważne sceny z wielu perspektyw. To historia, która ma nam przypomnieć o tym co najważniejsze. Może dzięki przerysowaniu niektórych cech głównej bohaterki prawda dotrze do czytelnika o wiele łatwiej niż słyszana w słowach pretensji czy uwag najbliższych. Może też pomoże uświadomić, że nasza perspektywa jednak jest tylko naszym odczuciem. A bliscy nam odbierają ją zupełnie inaczej. Historia ta pomoże roztopić chłód zimnych relacji i ukazać inne pole widzenia. Jednak najtrudniej jest to komuś uświadomić. Ale dla miłości i rodziny warto o to walczyć.
Problemy nie pojawiły się nagle. Narastały powoli i tworzyły z małych kamyczków niedomówień, nieporozumień, o których nie rozmawiali. Z gestów których nie było Mimo to pamiętał o wszystkich chwilach, gdy był wprost pewien, że ich relację da się jeszcze odbudować.
Wiele życzliwych rad
W tej historii zapach pierniczków, co roku wraca do świąt. Prowadzi nas przez historię pary przez kilka lat. Z wielu chwil dobrych i złych składa się ich życie. Z wielu dialogów, słów, nieporozumień, niedomówień, niezrozumienia. Ale i z cierpliwości, miłości, dążenia do perfekcji, z wielu rad bliskich. Historia w zimowym klimacie z rozczulającymi pełnymi miłości i troski dialogami To wzruszająca, pełna prawd, trudnych chwil, historia otulona grudniowym śniegiem, ale i oczekiwaniami spokojnej i rodzinnej gwiazdki.
Najtrudniejsze decyzje przynoszą największą ulgę. To normalne, że w momencie dokonywania wyboru czujesz niepokój, zdezorientowanie, a nawet strach. Jeśli po każdym „tak” i „nie” strach nie znika, to znaczy, że to była zła decyzja.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni.
Książka jest wpisana na naszą listę przeczytanych książek.
- Tytuł: W tę grudniową noc
- autor: Dorota Dea Makowska
- wydawnictwo: Replika
- ilość stron: 302
- ocena: 8/10