Pociąg odjechał punktualnie i w Katowicach byli na czas. Tam na Hauptbahnhof chłopaków takich jak on były już całe tłumy. Na peronach ściszona śląska gwara mieszała się z głośnym niemieckim szwargotem. Zgiełk jak na
targu. Siny dym tanich papierosów przechodził w zapach perfum tutejszych
elegantek żegnających swoich synków i mężów. Dworcowy harmider gryzł się
z miejskim rytmem codziennych spraw. Uniformy żołnierzy przeplatały się z barwnymi kieckami na hochglanc żon, matek i sióstr. Jakaś ekscytacja wisiała w powietrzu.
Historia rodziny Krawietzki. Odwiedzimy Bieruń, Tychy i okolice, a przy okazji poznamy ludzi ze Śląska z 1942 roku, w którym dzieje się akcja, jak i wcześniejsze wspominki o ważnych wydarzeniach, które wstrząsnęły okolicą i rodzinami tam mieszkającymi.
Główny bohater
W historii tej towarzyszymy Henrykowi, który wraca na urlop z frontu by podleczyć swoje zdrowie. Szczęśliwym trafem spotyka swojego kuzyna w pociągu i tak razem radośnie wracają do domu. Jednak dowiadują się, że ich kuzynka z Bierunia została zamordowana. I tak podczas całego ich pobytu z ukochaną rodziną ta sprawa nie daje im spokoju. Krążą przy Lignozie – czyli fabryce materiałów wybuchowych (teraźniejszej fabryce NITROERG) gdzie zginęła. Od słowa do słowa, w tajemnicy i konspiracji od człowieka do informacji, powolutku odtwarzają działalność spokojnej i poukładanej kuzynki. Poznamy również wiele wątków, które mylą tropy i prowadzą nas po okolicach i historiach ludzi tamtych lat.
Polski, śląski i niemiecki.
Powieść pisana jest głównie po polsku, poprzeplatana niemieckimi zwrotami i śląskimi dialogami pisanymi w sposób spolszczony, żeby łatwiej go było zrozumieć. Opowieść przechodzi płynnie z historii o rodzinach przez opis okolicy i zmiany zachodzące w okalających je miastach, jak przemysł i kolej wchodząca na tereny okoliczne.
Śląsko godka nie ma przypisów a jedynie słownik z tyłu książki, który jednak może wszystkiego nie wyjaśnić. Ale z kontekstu myślę, że też można zrozumieć. Nie powiem wam tego na sto procent bo “Jo śląski akurat rozumia” 😊.
Bieruń, Tychy i okolice Śląska
Przy opisie okolicznych fabryk lub ważniejszych miejsc albo wydarzeń historycznych mamy przypisy szerzej objaśniające kontekst. Dzięki tej podróży w czasie przeniesiemy się na Stare Tychy i dowiemy jak wyglądało miejsce przy kościele Marii Magdaleny, pomiędzy browarem Obywatelskim a Książęcym. Z charakterystycznych fabryk usłyszymy jeszcze o Fabryce Papieru na Czułowie i stara fabryka papy na Bieruniu Nowym oraz Lignozie na Bieruniu Starym.
Usłyszymy o wstrząsającym wypadku na kopalni. Przejedziemy ulicami i sprawdzimy ruch, a także jakość dróg od Bierunia po Mysłowice i Bytom.
Zobaczymy jak wyglądała odświętna uroczystość 15 sierpnia w kościele świętego Bartłomieja w Bieruniu Starym. Bo historia dzieje się w ciągu 3 tygodni sierpnia. Kościół świętego Walentego też odwiedzimy, a raczej okalający go cmentarz.Wybierzemy się na mecz i usłyszymy o śląskich piłkarzach. A z daleka majaczy Auschwitz o którym strach mówić, a Żydów w Bieruniu już w tym czasie nie było.
Od dworca przeszli obok stadionu i basenu, drogą której kierunek wskazywała cebulasta w kształcie kopuła wieży kościoła świętej Marii Magdaleny.
Prawdę mówiąc, Hajnel doszedł by teraz do rynku z zamkniętymi oczami.
Na drodze od pływalni do domu znał każdy kamień, każdą kępę trawy i każde drzewo. Tutaj
za przewodnika wystarczyłby mu sam nos. Nauczył się wyczuwać te różne nuty
słodu z warzonego piwa, jaki roznosi się od obu tyskich browarów. Od browaru
książęcego zapachy przynosi wschodni wiatr, a z browaru mieszczańskiego wiatr
z zachodu. Dwie delikatnie różne wonie bezbłędnie wskazałyby mu drogę.
U nos na Śląsku…
To jest na prawdę przeżycie widzieć oczami wyobraźni te uliczki tak dobrze znane, widziane w tamtym czasie. Znać te miejsca i widzieć je jakby z innej perspektywy. Poznać plany tamtych lat i zobaczyć co z tego udało się zrealizować a co było tylko obietnicami. Czytać o nazwiskach, które gdzieś się słyszało czy miejscach, które przeminęły lub dalej są i wiedzieć jak się zmieniły.
Uderzyło mnie w tej historii podkreślenie, że Ślązacy to twardzi ludzie, gdzie o uczuciach się nie mówi. Gdzie zbywa się milczeniem problemy, byle do przodu. Byle jakoś żyć. Jeśli dzieje się coś złego, to nie u nas. A jak u nas, to o tym nikt głośno nie powie. Zdziwiło mnie to, że otwarcie nie mówimy o uczuciach a nawet je ukrywamy. Bo trzeba być twardym. I rzeczywiście tak jest.
Rodzice kochali mocno swoją córkę. Choć tego głośno jej mówić nie wolno,
Twardym trzeba być!
nie trzeba. Dzieci nie wolno rozpuszczać. Twardym trzeba być!
I to był chyba dla Hugona i jego połowicy, Gusty ten moment, ten stan, ta okoliczność, której do opisania, czy powiedzenia brakowało słów w ich „szląskim” słowniku opisującym świat. Ich świat. Bo byli szczęśliwi. Może i dobrze, że tego wypowiedzieć nie umieli. Bo ta chwila jest krucha.
Ona nie trwa długo. Szczególnie unika ludzi prostych, nienawykłych do wzruszeń. Twardym trzeba być!
Kryminał retro na podstawie zapisków i wielce prawdopodobne pozostałe wątki.
Jest to wspaniała podróż w czasie, gdzie ludzie nie mieli dużo, ale zawsze czymś ugościli. W czasach niepewności drugiej wojny światowej. Kiedy to młodych mężczyzn czekał niepewny los, i trafiali w różne zakątki świata. Gdzie były tylko listy i młody chłopak z wojska, jak wraca do domu to nie ma pewności co tam zastanie. W czasach kiedy informacje krążyły po okolicy. Jednak każdy coś wiedział czy widział i tak trochę prawdy trochę znajomości i odrobina szczęścia i bohaterzy zbierali informację na temat tytułowej tajemnicy. Tylko czy na podstawie takich poszlak dwaj kuzyni dojdą prawdy o Cecylii Broll?
Ludzie byli tacy jak teraz, jedni oddani i zaślepieni wizją rządzących Wielkich Niemiec, inni byle by się nie wychylać i jakoś przetrwać niełatwy czas, a niektórzy wykorzystujący nadarzające się okazje do zarobku.
Klimat dawnych lat.
To nie tylko książka o historii rodzin ze Śląska, okraszona gwarą, ale i tajemnicza śmierć młodej kobiety, której los nie oszczędzał. Autor płynnie przechodzi z akcji teraźniejszej do wspomnień czy opisów miejsc lub losów rodzin. Jak na debiut, bardzo podobały mi się uczucia, którymi autor obdarzył bohaterów. Były namacalne i prawdziwe. A klimat Śląska i niepewność tamtych czasów utrzymywały się na każdej stronie. Od pogubionego żołnierza wracającego na chwilę do normalności i domu, po konspiracyjne szepty i urywki informacji podawane po polsku i emocje towarzyszące ludziom w codzienności, martwiących się o najbliższych, w burzliwym czasie. Właściwie to ostatnie 50 stron były przepełnione największymi emocjami. Po poznaniu okolic i koneksji już swobodnie akcja wyrwała do przodu by odkryć tytułową tajemnicę Cecylii Broll. A sama końcówka wzniosła, a jednocześnie dosadna i sprowadzająca czytelnika prosto na twardą śląską ziemię.
Książkę otrzymałyśmy dzięki uprzejmości autora.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze.
Książka zostaje dopisana do naszej listy przeczytanych książek.
tytuł: Tajemnica Cecylii Broll
autor: Rafał Ryszka
wydawnictwo: Stowarzyszenie Rozwoju Zawodowego Śląska I Małopolski
data wydania: 2021
ilość stron: 237
ocena: 8/10