Po serii powieści obyczajowych, które przeczytałam we wrześniu, przyszła pora na kryminał. Tym razem sięgnęłam po „Syreny” Krzysztofa Beśki. Pierwsze na co zwróciłam uwagę, to okładka. Wiem, wiem, że nie ocenia się książki po okładce, ale cóż na to poradzę, że ona przyciąga wzrok. Niemniej intrygujący jest opis od wydawcy. W kilku zdaniach opisano dramatyczne wydarzenia, które miały miejsce nad Wisłą w Warszawie. w tajemniczych okolicznościach giną młode kobiety z Ukrainy. Do akcji wkracza duet policjantów – Kornelia Banaś i Kostek Podbiał, którym pomaga dziennikarz Tomasz Horst. Śledztwo zatacza coraz szersze kręgi, pytania mnożą się a krąg podejrzanych jest coraz większy. Kto stoi za potwornymi zbrodniami i czy dosięgnie go kara? Tego dowiecie się, gdy przeczytacie „Syreny” 😍.
Powieść już od pierwszych stron wciągnęła mnie. Dynamiczny rozwój akcji, wielowątkowość śledztwa sprawiły, że z wypiekami na twarzy przewracałam kolejne kartki by dowiedzieć się kto i dlaczego zabija młode kobiety. Policjanci z początku działają po omacku. Trafiają na wiele fałszywych tropów. Momentami można odnieść wrażenie, że kręcą się w kółko i nie potrafią zdobyć właściwych dowodów. W dodatku krąg podejrzanych bardzo szybko rozrasta się przez co śledztwo jest coraz bardziej skomplikowane. W dodatku życie prywatne policjantów nie ułatwia im pracy.
Kornelia jako młoda adeptka w strukturach policyjnych ma dodatkową trudność. Musi przekonać do siebie policjantów, że jest dobrym śledczym, a nie tylko młodą i piękną kobietą. Niestety dano jej odczuć, że musi jeszcze sporo czasu upłynąć aż zyska ich uznanie. I to właśnie Kostek Podbiał z początku był wobec niej nieufny i niemiły. Odnosiłam wrażenie, że testuje dziewczynę na ile może sobie wobec niej pozwolić.
Bardzo ciekawą postacią jest Piotr Duch. To właśnie on rzuca nowe światło na prowadzone śledztwo. Jego doświadczenie zawodowe oraz wnikliwość sprawiają, że rozwiązanie sprawy jest możliwe.
Czytając „Syreny” spędziłam bardzo dobrze czas. Zawiła intryga, duża ilość podejrzanych i ciągle pojawiające się nowe dowody w sprawie nie pozwoliły mi się nudzić. Tak bardzo zaangażowałam się w prowadzone śledztwo, że książkę przeczytałam w jeden wieczór. Niebagatelną rolę ma tu wartka akcja, liczne dialogi i minimum opisów sprawiły, że książkę czyta się szybko. Na uwagę zasługuje też odpowiedniej wielkości czcionka, która ułatwi czytanie.
Jeżeli lubicie czytać kryminały, w których bohaterowie są z różnych kręgów społecznych począwszy od przestępców, przez zwykłych obywateli a skończywszy na aktorach i politykach, to znaleźliście idealną książkę dla siebie. A przy okazji poznacie kilka problemów społecznych, które autor punktuje takie jak: korupcja, szantaż, zdrada, prostytucja, brak odpowiedzialności i podwójne standardy moralne. O kim mowa? I kto pasuje do wyżej wymienionych problemów przekonacie się czytając „Syreny”.
Polecam waszej uwadze także kryminał retro „Duchy rzeki Pregel” Krzysztofa Beśki. To właśnie od tej książki zaczęła się moja przygoda z twórczością autora. I już teraz wiem, że będę wypatrywać kolejnych powieści pana Krzysztofa, ponieważ cechują się ciekawą fabułą i dostarczają całej palety emocji.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Oficynka.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni.
- Tytuł: Syreny
- autor: Krzysztof Beśka
- data wydania: 29 lipca 2021
- wydawnictwo: Oficynka
- ilość stron: 324
- ocena: 8/10