137/21 Mamy morderstwo w Mikołajkach Marta Matyszczak, book tour

Jak sztorcuje się kociątko? Otóż tak: bierze się gówniarza w pazury, przytrzymuje się przednimi łapami, a tylnymi naparza się w niego ile wlezie. Co wrażliwsi członkowie personelu stękają na ten widok i odwracają wzrok. A potem się dziwią, że ich ludzkie potomstwo takie rozwydrzone. Jakby jednego smarkacza z drugim capnąć między łapy i nakopać do dupska w ramach prewencji, od razu świat byłby lepiej zorganizowany. Mniej byłoby pijaństwa, dziadostwa i badziewiarstwa. Ale jeśli kto jest mądrzejszy…

Od czasu do czasu lubię sięgnąć po książkę lekką, łatwą i przyjemną. Taką, która pozwoli na chwilę zapomnienia i dostarczy rozrywki nietuzinkowym poczuciem humoru. Dlatego, gdy Kryminał na talerzu ogłosił zapisy do book tour z książką “Mamy morderstwo w Mikołajkach” Marty Matyszczak, zgłosiłam się. Byłam bardzo ciekawa nowej serii Kryminał z pazurem.

Kto gra pierwszoplanowe role?

Powieść zaczyna się od znalezienia trupa właściciela hotelu. Do akcji wkracza policja, która rozpoczyna żmudne śledztwo. W dodatku prowadzi je komendant miejscowego posterunku policji w Mikołajkach, który prywatnie jest mężem Rozalii Ginter. Kobieta prowadzi gabinet weterynaryjny i próbuje pogodzić pracę zawodową z życiem prywatnym. Mogłoby się wydawać, że wspomniane śledztwo będzie grało pierwsze skrzypce pośród niezliczonych wątków, o których wspomina autorka. Ale tak nie jest. Śledztwo toczy się gdzieś w tle, a na pierwszy plan wysuwa się Rozalia i jej problemy oraz demoniczna kotka Burbur. To właśnie te postacie przybliżają nam toczące się wokół wydarzenia. Rozalia nie opatrzenie popada w tarapaty, z których ratuje ją sąsiad – typ spod ciemnej gwiazdy. Ale o tym przekona się Rozalia dopiero za jakiś czas. Nic nie jest za darmo, a jej tajemnica ma wysoką cenę. Co przytrafiło się Rozalii? Tego dowiecie się z książki.

Bohaterowie

Z teściową niczym z filmami Hitchcocka. Na wstępie trzęsienie ziemi, a później już tylko gorzej.

Autorka w powieści “Mamy morderstwo w Mikołajkach” wypunktowała liczne przywary naszego społeczeństwa i stereotypy, które panują w naszej świadomości. Na pierwszy ogień poszła teściowa. Wróg numer jeden każdej zamężnej kobiety. W przypadku Rozalii tak było. Ale czy teściowa zawsze jest wrogiem? Znam wiele teściowych, które nie mają nic wspólnego z Jadwigą Ginter. Czytając o perypetiach bohaterów, mogłam podpatrzeć jakie układy panują między sąsiadami i mieszkańcami małego miasteczka. Wszyscy o wszystkich wszystko wiedzą. Panujące wścibstwo i intryga nie ułatwiają życia, za to ciągle na plecach czuje się wzrok sąsiada. Rozalia miała taką sąsiadkę, która potrafiła myszkować bez z żadnych wyrzutów sumienia po mieszkaniu sąsiadki.

Ciekawą postacią jest Robert Osipczuk. Jest to gangester o gołębim sercu, który mocno odstaje od powszechnie panującego wzorca przestępcy. To właśnie on sprawił, że życie Rozalii zmieniło się. W ich relacjach była groza, ale też często pojawiał się humor sytuacyjny.

W tym miejscu nie mogę pominąć kotki Burbur. Uważnej obserwatorki toczących się wydarzeń, które swoje przemyślenia spisuje w pamiętniku. Niektóre wpisy mogą was szokować, a samo zachowanie kotki budzi lęk i zdziwienie. Kocica nie przebiera w środkach by dać wyraz swojemu niezadowoleniu. Potrafi bez ogródek wyrazić swoją niechęć wobec ludzi, których traktuje jako swój służalczy personel. Nie każdy polubi to oryginalne kocisko, nie jest on z rodzaju kotów do miziania. Kreuje się ona na kotkę wyzwoloną i twardo broniącą swojej strefy prywatności. Jedynie Paweł Ginter może ją głaskać, bo kotka ma do niego słabość.

Podsumowanie

Autorka w ciekawy sposób przedstawiła bohaterów. Przy bliższym ich poznaniu okazało się, że nie są tymi na których z początku się kreowali. Każdy z nich ma swoje tajemnice i ciemne interesy. W dodatku są mocno przerysowane ich charaktery i sposób rozwiązywania przez nich problemów.

Liczne nie do końca oczywiste wydarzenia i absurdalne poczucie humoru nie każdemu przypadną do gustu. Ja bardzo miło spędziłam czas w towarzystwie Burbura i mieszkańców Mikołajek. A zakończenie sugeruje, że jeszcze nie jedno wydarzy się. Jestem bardzo ciekawa co zrobi Rozalia z Pawłem. Mężczyzna wyciął jej taki numer, że nie chciałabym być w jego skórze, gdy Rozalia rozprawi się z nim.

Ludzie dzisiaj, zauważyła pani, wolą gadać o sobie, zamiast słuchać innych. To jest bardzo nieładne przyzwyczajenie. Egoistyczne.

Przeczytałam także “Las i ciemność” Marty Matyszczak, o czym piszę tutaj.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

  • Tytuł: Mamy morderstwo w Mikołajkach
  • cykl: Kryminał z pazurem
  • autor: Marta Matyszczak
  • data wydania: 16 czerwca 2021
  • wydawnictwo: Dolnośląskie
  • ilość stron: 304
  • ocena: 7/10
Otagowano , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

2 odpowiedzi na „137/21 Mamy morderstwo w Mikołajkach Marta Matyszczak, book tour

  1. Cieszę się, że książka Ci się spodobała! Dziękuję za Twój udział w BT oraz opinię <3

  2. Ewelina Kwiatkowska-Tabaczyńska komentarz:

    Z chęcią przeczytam ❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *