33/21 Do ostatnich dni Julie Yip-William

Ale wiem, że ból i cierpienie mają niewyobrażalną wartość. Pozwólcie sobie ich doświadczyć, płakać, odczuwać smutek i żałobę, cierpieć. Przejdźcie przez ogień, a znajdziecie się po drugiej stronie, bezpieczne i silniejsze. Przyrzekam. W końcu odnajdziecie prawdę, piękno, mądrość i spokój. Zrozumiecie, że nic nie jest wieczne, ani ból, ani radość. Ulga nie istnieje bez bólu. Współczucie bez okrucieństwa. Nadzieja bez desperacji. Mądrość bez cierpienia. Wdzięczność bez straty. Życie obfituje w paradoksy. Życie jest jak żeglowanie po morzu paradoksu.

Prawdopodobieństwo

Wierzycie w rachunek prawdopodobieństwa?
Wyobraźcie sobie Chinkę, urodzoną w Wietnamie w czasie wojny domowej która rodzi się prawie niewidoma. Niedowartościowana w swojej rodzinie. Czuła się ciężarem.Nie chodziła na dodatkowe lekcje ani do kina bo i tak nie będzie widziała tablicy czy ekranu.  Teraz wyobraźcie sobie jakie jest prawdopodobieństwo że będzie żyła szczęśliwie w Ameryce z mężem i dwójką dzieci pracując w kancelarii prawniczej? Małe? A jednak…
Prawdopodobieństwo nie ma w życiu tej kobiety żadnego głosu.
Jednak najmniejsza szansa bo 8 setnych procenta prawdopodobieństwa istnieje ze zachoruje na odmianę raka którą u niej wykryto.

Julie

Poznajemy Julie i jej rodzinę. Towarzyszyć będziemy jej od usłyszenia strasznej diagnozy. Przez walkę i nadzieję. Usłyszymy myśli kłębiące się w głowie osoby śmiertelnie chorej w obliczu dnia codziennego. Jej złość i poczucie niesprawiedliwości. Strach o najbliższych jak poradzą sobie gdy jej zabraknie. Poznamy reakcję rodziny na ten cios. Będziemy towarzyszyć jej we wszystkim czym tylko zapragnie się z nami podzielić.
Blog Julie : kliknij.

Zdarzy się kilka historii pod tytułem “gdyby nie rak”. Dopiero gdy dzieje się tak potworne rzeczy ludzie się jednoczą. Żyjemy codziennie obok siebie a dopiero wartością staje się walka o każdy zwykły dzień po diagnozie. Opowieść o walce z rakiem poprzerywana jest wspomnieniami z dzieciństwa i imigracji rodziny do Ameryki. Amerykański świat zderza się z chińskimi wierzeniami. Julie snuje opowieści ze swoich podróży (mimo tego że jej wzrok był słaby podróżowała samotnie!).  Znajdziemy tutaj wiele złotych myśli. Docenimy po tej książce życie bez tak poważnych trudności jak zmierzenie się z wyrokiem śmierci. 

Moja diagnoza była początkiem koszmaru, ale okazało się, że dowiodła również ogromu ciepłych uczuć pomiędzy mną i osobami, które mnie w tamtym czasie wspierały. Wierzyłam, że wszystko wydarzyło się właśnie w Los Angeles za sprawa Boga, abym mogła doświadczyć magii miłości.

Opieka

Autorka wielokrotnie zwraca uwagę na opiekę medyczną oraz ubolewa nad niekonwencjonalnymi metodami które dają tylko złudne nadzieje i kosztują ostatnie pieniądze zdesperowanych chorych.  Julie bardziej wierzy medycynie niż ziołolecznictwo i suplementacji mimo to na początku leczenia sięgnęła i po te metody leczenia. Jednak słysząc o wielkich stawkach za jad skorpiona który jest polecany lub inne metody po prostu zwątpiła.

Koniec

Dla mnie śmierć jest jak drzwi, które prowadzą do nowej przygody, do wpisania kolejnego miejsca na moją i tak już długą listę wędrówek.

Znajdziecie tutaj wiele emocji. Od strachu, złości, walki nadziei po sam koniec wszystkiego. To autobiografia pisana w momencie gdy na życie patrzy się zupełnie inaczej, gdy odsiewa się rzeczy najważniejsze od tych nieistotnych. 

Julię stworzyła tę książkę by zostawić po sobie pamiątkę dla męża i dzieci.  Jej wiara i nadzieja a przy tym realistyczne podejście do walki z chorobą miała być pociecha dla innych chorych. Równocześnie opisała swoje niezwykłe życie i doszukiwała się w nim wielu cudów, mimo wszystko.  Na końcu książki jej mąż dopisał swoje uczucia, kiedy autorka tej historii już nie mogła…

I każdemu, kto to czyta: jestem wdzięczna, ze was spotkałam w tej podróży. Przypuszczam, że zachęciłam Was, abyście cieszyli się swoim czasem, nie poddawali się w obliczu wielu prób, na jakie wystawia Was los, by nie pokonała Was rutyna. Sami sobie bądźcie sterem i kpijcie z prawdopodobieństw. I żyjcie. Po prostu żyjcie.

*

Walka z rakiem to samotna podróż. Przez życie idzie się w pojedynkę.Otaczamy się mnóstwem osób – rodzicami, rodzeństwem,kuzynami, przyjaciółmi (…). Ich obecność i rozmowy czasem sprawiają że zapominamy o samotności tej podróży. Prawda jest taka, że przychodzimy i odchodzimy z tego świata w samotności,że narodziny i śmierć to chwile na wskroś indywidualne.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

  • Tytuł: Do ostatnich dni.
  • autor: Julie Yip-Williams
  • data wydania: 2019-10-02
  • wydawnictwo: MUZA
  • ilość stron: 384
  • ocena: 8/10

Otagowano , , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Jedna odpowiedź na „33/21 Do ostatnich dni Julie Yip-William

  1. Grazyna st. komentarz:

    Ciekawa recenzja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *