Dzień dobry!
Dzisiaj przychodzę z przedpremierową recenzją książki „Miłość na wrzosowisku” Anny Łajkowskiej. Jest to wznowienie powieści, której premiera będzie 1 lipca 2020 r.
„Miłość na wrzosowisku” to kontynuacja historii rodziny Nowickich, którą rozpoczyna „Pensjonat na wrzosowisku”.
Do przeczytania „Miłości na wrzosowisku” skłoniła mnie ciekawość. A wszystko to za sprawą „Pensjonatu na wrzosowisku”, który zostawił mnie z mnóstwem pytań. Wiele wątków zostało rozpoczętych i chciałam się dowiedzieć jak poradzi sobie Basia, jej rodzina oraz James. Czy kobieta w końcu dojdzie do ładu ze swoimi uczuciami i planami na przyszłość? Jak zachowa się Marek, który będzie wystawiony na próbę przez małżonkę?
Mówi się, że mężczyźni przechodzą kryzys wieku średniego. Zaczynają się rozglądać za kobietami, które dostarczą im dreszczyku adrenaliny i urozmaicą monotonię codziennego życia. Często takie historie powodują rozpad małżeństwa. A teraz odwróćmy sytuację. Mężczyzna jest przykładnym mężem i ojcem. Pracuje od świtu do nocy, spełnia zachcianki żony, zajmuje się domem. Ideał mężczyzny, jak się patrzy. Co robi jego żona? Rozkręca nowy interes, który pochłania ją całkowicie. Nie ma czasu dla męża i dzieci. W jej napiętym grafiku brakuje miejsca by wpisać codzienne rozmowy z najbliższymi. Z jednej strony jej firma coraz lepiej prosperuje, a z drugiej strony relacje w rodzinie ulegają rozluźnieniu. Z każdym dniem coraz bardziej oddala się od męża. Już nie potrzebuje z nim rozmawiać ani spędzać czas. Wystarczy jak ich rozmowy ograniczą się do wymienienia uwag co należy zrobić. Jest to bardzo przykre, że małżeństwo z dwudziestoletnim stażem łączą tylko dzieci. I w tym trudnym czasie dla Basi i Marka pojawia się tajemniczy, a zarazem przystojny James, który potrafi nie tylko wiele rzeczy zrobić, ale też jest świetnym słuchaczem. No w Basię jakby piorun strzelił. Z poważnej kobiety, która ma troje dzieci i męża, zmieniła się w kochliwą panienkę, która tylko odlicza dni i godziny do randki z ukochanym. W takich momentach miałam ochotę potrząsnąć Basią by się opamiętała. Ona najzwyczajniej w świecie wymyśliła sobie, że będzie mieć kochanka i męża. Kochanek będzie dostarczać jej emocji i sprawiać, że poczuje się jak nastolatka. Natomiast mąż zapewni jej stabilizację i bezpieczeństwo. Odniosłam wrażenie, że jej bardzo to odpowiada. Zamiast zdecydować się na konkretne rozwiązanie, to ona znakomicie prowadziła podwójne życie. No cóż mam nadzieję, że te kilka zdań wzbudzą w was ciekawość i sięgniecie po książkę, by dowiedzieć się do czego doprowadziły nieodpowiedzialne decyzje Basi.
„Miłość na wrzosowisku” to książka opowiadająca historię rodziny, która boryka się z codziennymi, często nużącymi problemami. Bo ile można pracować dziennie, by uznać, że jest się w stanie utrzymać rodzinę? Jak poradzić sobie z wychowaniem dzieci, w tym nastolatek, które zaczynają spotykać się z chłopakami? Jak przestrzec córki przed popełnieniem błędów młodości? Jak pogodzić pracę zawodową z opieką i wychowaniem dzieci? Co zrobić by miłość do współmałżonka nadal kwitła i z tej młodzieńczej, szalonej zmieniła się w dojrzałą, która da nam oparcie w potrzebie? Czy mamy prawo zniszczyć rodziny za cenę nowej miłości? Wiecie, pytania mogę mnożyć. Tak wiele można ich postawić po przeczytaniu „Miłości na wrzosowisku” i każde z nich będzie bardzo aktualne. Wiele z tych pytań możemy postawić samym sobie. Zrobić rachunek sumienia co tak naprawdę oczekujemy od życia. Autorka na przykładzie Basi pokazała, że należy realizować swoje marzenia. Kobieta postanowiła otworzyć kawiarnię w małym angielskim miasteczku. I za to bardzo cenię, że Basia mimo przeciwności losu, zrealizowała swoje plany zawodowe. Natomiast nie mogę i nie chcę zrozumieć jej dwulicowości. Jak mogła spotykać się z kochankiem, a później jak gdyby nic się nie stało wracać do męża i udawać kochającą żonę. Przecież i Marek w końcu musi się zorientować, że jego związek zaczyna się walić jak domek z kart. I nie ważne co on by zrobił, dla Basi nie było to ważne. Uważała każde działanie męża za coś oczywistego i że on to powinien robić bez mrugnięcia okiem. Niestety postępowanie Basi jest nie do przyjęcia.
Na uwagę zasługuje wątek miłosny Johna i Marysi. Poznali się oni w czasie II wojny światowej i pokochali. Jednak los z nich zadrwił i rozdzielił na ponad 50 lat. Jednak miłość mężczyzny była tak ogromna, że każdego dnia czekał na powrót wybranki serca. I doczekał się.
Narracja jest prowadzona przez Basię. To ona relacjonuje nam nie tylko swoją historię, ale też to co wydarzyło się u poszczególnych bohaterów. W pewnych momentach odnosiłam wrażenie, że czytam pamiętnik.
Jeżeli liczycie na szybką akcję, to jej tutaj nie znajdziecie. Za to macie zagwarantowane rozterki moralne i sercowe. Niektóre z problemów mogą okazać się wam bardzo bliskie. Być może i wy teraz z podobnymi problemami zmagacie się. Na pewno historia Basi jest przestrogą i pokazuje do czego mogą prowadzić decyzje podjęte pod wpływem emocji. Jak ważna jest rodzina i jak nie wiele trzeba by ją zniszczyć. Przekonacie się też, że życie na obczyźnie wcale nie jest łatwe. Inna kultura i zwyczaje, obcy język jest sporą niedogodnością dla emigrantów.
„Miłość na wrzosowisku” to powieść, w której splata się miłość z pożądaniem, tęsknota ze szczęściem, zdrada z bólem, spokój z euforią. Czy jesteście gotowi poznać dalsze losy Basi i jej rodziny?
Czytam dla przyjemności ma zaszczyt patronować „Miłości na wrzosowisku”
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia skłoni Was do tego.
Czekam na Wasze komentarze.
Opinię o „Pensjonacie na wrzosowisku” t.1 znajdziecie tutaj
tytuł: Miłość na wrzosowisku t.2
cykl: Wrzosowisko
autor: Anna Łajkowska
wydawnictwo: Dragon
data wydania: 1 lipca 2020
ilość stron: 272
ocena: 7/10
Wciągająca książka z tego cyklu o rodzinie, jej radości i smutki.