#93 Miłość szeptem mówiona – book tour z Papierowym bluszczem

Życie w ciągłym strachu, z bólem wykrzywiającym twarz, 
z niewiedzą, co się może zdarzyć, z brakiem perspektyw 
i długoterminowych planów, to jak oglądanie świata przez grubą 
zbrojoną szybę i choć widzisz wszystko, niczego nie możesz w pełni wykorzystać 
ani doświadczyć, a Twoja radość z owego życia ma tak naprawdę smutno gorzki smak.
Witam Was serdecznie! 
Dzisiaj przychodzę do Was z książką „Miłość szeptem mówiona” Moniki Joanny Cieluch. Książka przywędrowała do mnie w ramach book tour, który zorganizował Papierowy bluszcz. Przyznaję, że wspomniana pozycja literacka cieszy się dużym powodzeniem wśród czytelniczek owej zabawy.  Notatka od wydawcy mocno mnie zaciekawiła:

„Margaret Megan Murphy to młoda, zbuntowana Brytyjka, która nie lubi przyznawać się do swoich polskich korzeni. Pewnego dnia jednak, za sprawą ultimatum postawionego jej przez egocentryczną i upartą babkę, będzie musiała zmierzyć się z kwestią swojego pochodzenia. Pomóc ma jej w tym wyprawa do kraju przodków, gdzie dziewczynę czeka trudna szkoła przystosowania się do prawdziwego, pozbawionego luksusów życia…
Czy niepokorna Margaret poradzi sobie w nowej, zupełnie obcej rzeczywistości? Czy wieś, której nazwy nie jest w stanie nawet wymówić, może stać się jej drugim domem? I czy długo skrywana tajemnica rodu Murphych wyjdzie w końcu na jaw?”

Życie nie jest beztroskie,
To ciąg obowiązków
 i dokonywania słusznych wyborów.
„Miłość szeptem mówiona” jest debiutem, który bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Z początku myślałam, że będzie to historia jakich jest wiele na rynku wydawniczym. Jednak już od pierwszych stron byłam świadkiem ścierania się dwóch silnych osobowości, Sophie – Polki, która wyemigrowała do Anglii i jej wnuczki Margaret, która dla zasady robiła wszystko na przekór swojej babce. Początek jest pełen negatywnych emocji. Ciągłe kłótnie pomiędzy kobietami, odrzucanie swojego pochodzenia przez dziewczynę, a do tego pakowanie się bez umiaru w kłopoty oraz lekkomyślny styl życia Maggie powoduje, że bohaterka jest odpychająca i nie pozwalająca się polubić. Dziewczyna wyznaje zasadę, że jest jak ona chce albo wcale. W pewnym momencie otrzymuje lekcję życia i pokory. Musi wziąć odpowiedzialność za swoje decyzje i przemyśleć swoje postępowanie.

Pani Monika napisała piękną wielowątkową powieść. Akcja książki toczy się dwutorowo, śledzimy współczesne losy bohaterów oraz podróżujemy w czasie do wydarzeń z młodości babki Sophie (Zofii), ciotki Heleny oraz Piotra. Dopiero poznając przeszłość jesteśmy w stanie zrozumieć postępowanie starszych bohaterów. I tym razem skrywane tajemnice i bolesne doświadczenia życiowe mają wpływ na teraźniejszość. Warto zadać sobie pytanie – co kieruje ludźmi, że pilnie strzegą swoich tajemnic? Czy jest to obawa przed skrzywdzeniem swoich bliskich? A może strach przed poniesieniem konsekwencji własnych wyborów? Nie znam odpowiedzi na te pytania.
Warto zwrócić tu uwagę na wątek społeczny, a mianowicie życie dzieci w patologicznych rodzinach oraz kobiet tkwiących w toksycznych związkach. Jest to niesamowicie trudny a zarazem delikatny problem, jak pomóc takim osobom. Wiadomo, że dzieci cierpią najbardziej i nie potrafią same rozwiązać tego problemu. Należy im pomóc i pokazać, że mogą wychowywać się w bezpiecznych warunkach i realizować swoje marzenia. To od nas dorosłych zależy, kim staną się dzieci w dorosłym życiu. Ważne jest też wsparcie dla kobiet, które są gnębione przez swoich mężów czy partnerów. One także potrzebują pomocnej dłoni, która wskaże im drogę do odzyskania wiary we własne możliwości prywatne i zawodowe, o czym przekonała się Anna, która odeszła od męża sadysty i pijaka, ratując przy tym swoje dzieci.

Autorka poruszyła jeszcze jeden ważny temat, a mianowicie bycie dawcą szpiku. Na przykładzie Majki widzimy jak straszną chorobą jest białaczka. Ile potrzeba samozaparcia aby walczyć z tą chorobą, nie zapominając przy tym, że lekiem ratującym życie jest nie tylko krew, ale również szpik kostny. Pamiętajmy, że tak niewiele dla nas, znaczy bardzo dużo dla chorych, którzy czekają na swojego bliźniaka genetycznego. Nasz szpik oraz nasza krew może uratować niejedno życie, dlatego warto być dawcą. Są to leki, których nie można kupić za żadne pieniądze. Można jedynie liczyć na dobrą wolę innych ludzi.

W życiu każdego człowieka są takie chwile, w których uświadamia sobie, 
iż wszystko, co posiada, tak naprawdę nie ma dla niego żadnego
 znaczenia w obliczu tragedii, jaką jest śmierć ukochanej osoby.

„Miłość szeptem mówiona” jest powieścią słodko – gorzką. Nie znajdziemy w niej cukierkowych bohaterów, lecz osoby, które mają swoje troski i radości. Częściej zmagają się z przeciwnościami losu, niż cieszą się nieustającym szczęściem. Nie brakuje tu również całej palety emocji od euforii po wściekłość. Ostatnie strony powieści wywołują łzy i niedowierzanie, że los może być tak okrutny. Jednak samo zakończenie daje nadzieję, że autorka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Być może zaskoczy nas   kontynuacją losów Margaret i Tomka? Mam nadzieję, tak się stanie. Niemniej jednak sięgnijcie po tą książkę i dajcie się ponieść tej pięknej a zarazem trudnej historii o miłości, przyjaźni i sztuce trudnych wyborów.
Jeżeli czytałyście/czytaliście  już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście  okazji zapoznać się z jej treścią, może Was 
moja opinia do tego skłoni. 



Czekam na Wasze komentarze.

Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych
czytam bo polskie

tytuł: Miłość szeptem mówiona
autor: Monika Joanna Cieluch
wydawnictwo: Novea Res
data wydania: 22 czerwca 2018
ilość stron: 421
ocena: 8/10
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *