154/24 Martwy za dnia Ewa Dmowska

Jeżeli podsycamy złość, to ona rośnie, jeżeli karmimy zwątpienie, to ono rośnie, a jeśli dajemy pożywienie niezłomności, to ona się rozrasta i wypiera, to co słabe. To my decydujemy o tym, co zdominuje nasze wnętrze. Nikt nam nie każe wybierać, sami podejmujemy decyzje.

Martwy za dnia

Chyba nie ma wśród nas osoby, której nie przyśniłby się koszmar, tak bardzo realny, że obudziła się z krzykiem. A następnie bała się zasnąć by ów koszmar nie powrócił. Jednak co zrobić, gdy każdej nocy senny koszmar powraca a my zaczynamy zachowywać się irracjonalnie? Przestajemy ufać swoim zmysłom, a lęk, który nam towarzyszy dodatkowo potęguje nasze doznania. Zaczynamy widzieć coś co dla innych jest niewidoczne. Chwytamy się każdej możliwości, która nas wyzwoli z tego szaleństwa.

Wiktoria pewnej nocy doświadczyła snu, który zmienił jej całe życie. Koszmar senny zdominował jej życie, a strach przed zaśnięciem był ogromny. I chociaż przyjaciółka starała się jej pomóc, to do końca nie potrafiła. Z czasem odsunęła się od swojej szalonej przyjaciółki. Jednak gdy sama doświadczyła koszmarów sennych, to zrozumiała przez co przechodziła Wiktoria. Droga, którą musiały przejść przyjaciółki była bolesna, pełna zwątpienia, aby w końcu odkryć miłość i dobroć.

„Martwy za dnia” Ewy Dmowskiej to przejmująca historia walki dobra ze złem. Nie na darmo mówi się, że strach ma wielkie oczy. A gdy do tego dołożymy ciemność i naszą wyobraźnię, to nie wiele trzeba by być przerażonym. Kto oglądał jakiś straszny film czy czytał książkę grozy, gdy było ciemno za oknem, to byle odgłos jest go w stanie wystraszyć. Dlatego nie możemy się dziwić, że Wiktoria i Marta były przerażone, gdy co noc śniły koszmary. Podczas których odwiedzał je Shua, pan marzeń sennych. Jego siłą było wprawienie człowieka w obłęd, karmił się jego strachem i rósł w siłę. W końcu podczas snu jesteśmy bezbronni.

Kobiety szukały wielu rozwiązań swojego problemu i chociaż wielokrotnie błądziły i wątpiły, to pewnego dnia odkryły co może je wyzwolić z sideł Shuy. Z początku z wielką dozą nieufności podeszły do rozwiązania swego problemu. Jednak im bardziej ufały, tym szybciej przekonywały się, że są w stanie pokonać strach.

„Martwy za dnia” to powieść, która wciąga i nie pozwala odłożyć się na później dopóki nie pozna się zakończenia. Patrząc przez palce czytamy kolejne strony i zastanawiamy się kiedy zakończy się to szaleństwo. W końcu ofiarami Shuy padają ludzie, którzy zatracili, to co w życiu się liczy. Ich życie staje się jałowe w pogoni za lepszym jutrem, lepszą pracą, ciągłą pogonią za niedoścignionym ideałem do którego dążą. Zapominają, że należy cieszyć się z tego co mają, doceniać że są zdrowi, mają przyjaciół i cieszyć się z drobnych rzeczy i wydarzeń, których doświadczają codziennie. Dlatego warto każdego dnia być wdzięcznym za to co się ma i cieszyć się z bliskości innych osób. Niemałe znaczenie ma tu wiara i jej praktykowanie. Autorka w delikatny sposób pokazuje jak wielką moc ma miłosierdzie Boże i że nigdy nie jest dla nas za późno, by oddać się opiece Boga. Nic nie tracimy, a wiele możemy zyskać.

Jeżeli chcecie przeczytać nieszablonowy, trzymający w napięciu do ostatniej strony thriller, to koniecznie sięgnijcie po „Martwego za dnia”. Jest to książka, która oprócz dynamicznej akcji, nietuzinkowych bohaterów oferuje wam mnóstwo okazji do refleksji nad własnym życiem. Moją faworytką jest Helenka, która bardzo ożywiła tę historię 😉.

Jako bonus znajdziecie w książce bardzo dużo cytatów, które mogą stać się dla was mottem w chwili zwątpienia. Ja wybrałam kilka, które szczególnie do mnie przemówiły.

Garść cytatów

Każdy z nas toczy w życiu swoją prywatną walkę. Czy to walka z nałogami, chorobą, notorycznym smutkiem czy z problemami finansowymi, jest to nasza osobista prywatna walka. I toczymy ją, by się czegoś w tym życiu nauczyć, ale nie jesteśmy na tym polu bitwy osamotnieni. Zawsze stoi przy nas Bóg i nas wspiera.

To ty decydujesz, którym myślom pozwalasz kiełkować. Czy tym destrukcyjnym, czy tym konstruktywnym. To, co cię niszczy: won z umysłu. Od razu, nie ma przyzwolenia na myśli, które cię osłabiają.

Nigdy się nie poddawaj. Nawet jeżeli myślisz, że wszyscy cię opuścili, Bóg jest z tobą . Zaufaj Jemu i swojej wewnętrznej sile. Walcz na miarę swoich możliwości i módl się o zwycięstwo. A wygrasz.

Stres wywołuje u ludzi nadpobudliwość, ale i przewartościowanie problemów.

Zapraszamy was do wysłuchania rozmowy z Ewą Dmowską.

Współpraca z autorką Ewą Dmowską.

Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni. 

Książka zostaje dopisana do naszej listy przeczytanych książek.

Otagowano , , , , , , .Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *