Dwie rzeczy zamykają klamrą nasze życie. To narodziny i śmierć – powiedziała po chwili. – Tego nie jesteśmy w stanie zmienić, ale to, co jest pomiędzy tymi punktami, zależy od nas. Ten czas trzeba wypełnić tym, co się kocha.
Miłość
Czy można kochać tak, że aż boli? Czy można poświęcić się w imię wyższych celów, by zaoszczędzić bólu najbliższym? Z tymi pytaniami zmagają się bohaterowie powieści „Madeira” Jolanty Kosowskiej.
Miłość Julii i Filipa była ogromna. Rozumieli się bez słów, a jedno za drugim wskoczyłoby w ogień. Do pełni szczęścia brakowało im tylko ślubu. Zaręczyny odbyły się w pięknych okolicznościach przyrody Madery, skąd pochodził Filip. Od tego momentu rozpoczęły się przygotowania do ślubu. Młodzi wszystko mieli zaplanowane. Jeszcze tylko wieczór panieński i kawalerski, kilka spraw do domknięcia by mogli cieszyć się pełnią szczęścia. Jednak coś poszło nie tak. Filip nie wrócił z wieczoru kawalerskiego. Ślad po nim zaginął, a zrozpaczona Julia nie potrafiła tego zrozumieć. W akcie desperacji postanowiła symbolicznie pożegnać ukochanego. Wyjechała na Maderę, by ostatni raz odwiedzić miejsca ważne dla Filipa. Ta podróż odmieniła jej życie i pozwoliła inaczej spojrzeć na minione wydarzenia.
Madera
Autorka po raz kolejny zabiera czytelnika w podróż, która zawładnie jego wszystkimi zmysłami. Będzie musiał zmierzyć się on z emocjami i tajemnicami. Pozna siłę więzi rodzinnych, ale też niszczącą siłę kłamstwa i nie ważne w jak szczytnym celu jest czynione. Ale też będzie miał okazję zwiedzić wyspę, poznać zwyczaje mieszkańców oraz ich kuchnię.
Nie miejsca są najważniejsze, a ludzie i towarzyszące im emocje. Życie to nie następujące po sobie obrazy, ale ciąg emocji.
I ta wyjątkowa umiejętność autorki, która opisuje tak sugestywnie krajobraz wyspy, lokalne potrawy, sprawia że w trakcie czytania czułam jakbym była obok bohaterów i ich oczami oglądała to. W dodatku nakreślenie relacji trzypokoleniowej rodziny uzmysławia, że nie można odciąć się od korzeni. I chociaż nie raz bliska osoba zrani nas, to najważniejsza jest szczera rozmowa i próba zrozumienia jej stanowiska. I nie zawsze będzie to akceptacja jej działań, bo one mogą ranić nie dając nam prawa wyboru.
Dziadek tak bardzo kochał wnuka, że postanowił zaoszczędzić mu bolesnej prawdy. Nie dopuszczał myśli, że jego postawa może zranić najbliższe mu osoby. Tylko czy jest idealne wyjście z sytuacji, gdy dowiadujemy się o chorobie? Każdy z nas jest inny i każdy z nas inaczej reaguje na informację, które mają dramatyczne konsekwencje. Jednak, gdy mamy oparcie w rodzinie, to łatwiej poradzić sobie z emocjami, które nami targają. Daje to szansę na szczerą rozmowę i próbę oswojenia się z sytuacją.
„Madeira” to historia o miłości, która ma wiele obliczy, i która czasami niesie ból i rozpacz. Jest o sile więzi rodzinnych i trudnych relacjach. Ale też jest swoistym przewodnikiem turystycznym po Maderze, która urzeka krajobrazami i lokalną kuchnią. Pokazuje, że nie warto gonić za pieniędzmi i kolejnymi awansami zawodowymi, ale warto skupić się na rodzinie i celebrować wspólne chwile, bo one nie powtórzą się.
W powieści znajdziecie fragmenty bardzo wzruszające, które skłonią was do refleksji nad życiem i co jest w nim ważne. Nie jest to słodka historia, bowiem bohaterowie muszą zmierzyć się z wieloma problemami i odnaleźć wewnętrzny spokój. Muszą nauczyć się wybaczać, a sami wiecie jak to jest trudne, gdy ktoś was zawiedzie.
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Zaczytani.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was moja opinia do tego skłoni. Czekam na Wasze komentarze.
Książka zostaje dopisana do naszej listy przeczytanych książek.
- tytuł: Madeira
- autor: Jolanta Kosowska
- ilość stron: 288
- wydawnictwo: Zaczytani
- data wydania: 08.06.2023
- ocena: 8/10