Ludzie nie lubią okazywania litości. Dziwne, bo tego powinni chcieć, żeby ktoś ich przytulił, powiedział, że świat jest do dupy, ale będzie lepiej, pozwolił im się wypłakać, być słabym i wściekłym na niesprawiedliwość losu. Może chcą, ale nie potrafią przyjmować bezinteresownej litości, tak jak niektóre kobiety nie potrafią przyjmować komplementów.
Kilka słów tytułem wprowadzenia
Dzisiaj opowiem wam o książce “Magiczna podróż” Kasi Bulicz – Kasprzak. Co prawda święta Bożego Narodzenia pozostały już tylko w naszych wspomnieniach, ale uważam, że tę powieść można czytać niezależnie od pory roku czy miesiąca.
Gdy zaczęłam czytać “Magiczną podróż” byłam przekonana, że będzie to kolejna powieść z serii lekkich, łatwych i przyjemnych. Motyw świąt Bożego Narodzenia pojawia się już na pierwszych stronach. Wbrew pozorom nie dla wszystkich jest to radosny czas. Niektórzy z różnych względów nie zamierzają obchodzić tych wyjątkowych świąt w gronie rodziny.
W chwilach, gdy padną ważne słowa, musi minąć trochę czasu,
by znowu używać tych zwyczajnych.
Trochę o fabule.
Czasami zdarza się, że z jakiejś przyczyny wolimy spędzać święta samotnie lub w gronie obcych ludzi podczas wyjazdu do hotelu czy pensjonatu. Staramy się odciąć od tego co jest dla nas bolesne lub przykre. Niekiedy mamy dosyć tej gonitwy przedświątecznej, która wywiera na nas presję by mieć wszystko idealnie przygotowane, począwszy od wysprzątanego na błysk mieszkania, idealnie przygotowanych potraw, po górę drogich prezentów. Ale w tym wyścigu do perfekcji, gdzieś po drodze gubimy radość, którą dają nam święta. Zapominamy, że to my i nasi najbliżsi są najważniejsi, nasza chęć wspólnego spędzania czasu i liczne rozmowy o rzeczach ważnych i mniej ważnych.
“Magiczna podróż” rozpoczyna się od historii chorego chłopczyka, którego samotnie wychowuje ojciec. Dziecko ma za towarzysza psa asystującego. Pies reaguje na wszelkie zmiany w zachowaniu chłopca. Jest to punkt wyjściowy dla wydarzeń, które mają nastąpić. Pewnego dnia chłopiec musi jechać do szpitala, a zwierzak w silnym poczuciu obowiązku chronienia małego dziecka ucieka z domu w jego poszukiwaniu. Na pierwszy plan wysuwa się znajomość trzech kobiet, które spotkały się przypadkowo i postanowiły oddać znalezionego psa. Ciekawostką jest to, że wyruszają w podróż na drugi koniec Polski tuż przed świętami. Ich celem jest uszczęśliwienie chorego dziecka.
Sprzeczki nie zawsze muszą być złe. W kłótni do głosu dochodzą emocje, stajemy się otwarci i mamy odwagę powiedzieć to, co skrywamy na co dzień. To nas oczyszcza. Tak jak burza oczyszcza atmosferę. Mówi się, że po burzy świeci słońce. Nie zawsze tak jest, ale często. I po dobrej kłótni ludzie powinni się do siebie uśmiechnąć, bo to taka tęcza na twarzy , tylko odwrotnie.
Czy przyjaźń jest możliwa?
Jak myślicie czy podróż trzech nieznajomych osób w towarzystwie kota i obcego psa w samochodzie może dobrze się skończyć? Taka konfiguracja podróżnych nie wróży nic dobrego, zapowiada ona same kłopoty! Mała przestrzeń, każda z postaci ma odmienny charakter i dużo własnych tajemnic. Z każdym pokonanym kilometrem relacje między Alicją, Małgorzatą i Beatą są przeplatane skrajnymi emocjami. Kobiety w trakcie rozmowy odkrywają swoją prawdziwą twarz. Opowiadają o tym co je boli, jak czują duży żal wobec najbliższych im osób, którzy je skrzywdzili celowo lub nie. Rozmowy, które prowadzą mają moc terapeutyczną. Nie od dzisiaj wiadomo, że łatwiej rozmawiać o swoich problemach z obcymi niż bliskimi nam osobami.
Obcy nie będą nas oceniać, nie są emocjonalnie zaangażowani w nasze problemy. Mimo początkowej nieufności wobec siebie Alicja, Małgorzata i Beata zaczynają ze sobą współpracować. Momentami jest bardzo ekspresyjnie, gdy się kłócą – podniesione głosy, obrażanie się często towarzyszą im w trakcie podróży. Ale jest to podróż też w głąb siebie. Po każdej kłótni odnosi się wrażenie, że bohaterki podlegają przemianie. Zaczynają przewartościowywać swoje oczekiwania wobec rodziny, celów zawodowych. Przypadkowa podróż połączyła kobiety, które bezinteresownie postanowiły pomóc choremu dziecku. Była to podróż do odzyskania wewnętrznego spokoju, poznania czym jest przyjaźń, ale też wybaczenia doznanych krzywd, rozwikłania tajemnicy sprzed lat i doceniania siły jaką daje nam rodzina.
Jest też wątek romantyczny. Miłość rozkwita bardzo powoli i jest okupiona licznymi niedomówieniami. Strach przed odrzuceniem paraliżuje Alicję. Dopiero szczere rozmowy Ali z Małgorzatą uświadamiają dziewczynie, że powinna dać szansę swojemu adoratorowi.
Podsumowanie
Polecam wam “Magiczną podróż”, która jest słodko – gorzką opowieścią o ludziach, których doświadczył los. I mimo, że nie jest im łatwo i są źli na niesprawiedliwość losu, dzięki rozmowom zaczynają dostrzegać szansę na zmianę swojego życia. Przeczytacie o trudnych relacjach damsko – męskich, o trudach rodzicielstwa, ale też jakże często obwiniamy innych za swoje niepowodzenia czy tragedie. W powieści będą momenty wzruszające, ale też i zabawne. Wiele razy będziecie się złościć na postępowanie bohaterów. Mnie bardzo spodobała się postać Małgorzaty, która w końcu zdecydowała się zawalczyć o swoje marzenia. Pokonała lęki i nie bała się postawić na swoim by zjednoczyć rodzinę.
Kochana, każda z nas, matek, ma sobie coś do zarzucenia, ale nie umartwiajmy się. Nasze dzieci też nie będą perfekcyjnymi rodzicami. Nie powtórzą naszych błędów, ale popełnią własne. Takie jest życie. To niekończący się ciąg błędów, które wciąż i wciąż poprawiamy. Jednak im bardziej martwisz się błędami, tym bardziej jesteś nieszczęśliwa. A w życiu nie chodzi o to, by być nieszczęśliwą. Dlatego ciesz się, że możesz poprawiać błędy.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę,
proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią,
może moja opinia Was do tego skłoni.
- Tytuł: Magiczna podróż
- autor: Kasia Bulicz – Kasprzak
- data wydania: 30 września 2019
- wydawnictwo: Świat książki
- ilość stron: 296
- ocena: 8/10
W sam raz książka dla mnie. Już kupiona.