Błękitne sny

To ludzie ludziom gotują piekło na ziemi, los, Bóg, przeznaczenie nie mają tu nic do rzeczy. To bestie w ludzkich skórach pastwią się nad niewinnymi, lecz anioły, których na co dzień nie zauważamy, biorą krzywdzonych pod swoje skrzydła. Życie byłoby nie do wstrzymania, gdyby nie nadzieja, że los się kiedyś odmieni. Po nocy nadejdzie dzień.  s. 316  
“Błękitne sny” są ostatnim tomem cyklu “Leśnej trylogii” napisanej przez Katarzynę Michalak. Po przeczytaniu dwóch poprzednich tomów sięgnęłam po ten ostatni, aby przekonać się jak zakończy się historia braci Prado i trzech przyjaciółek – Gabrysi, Majki i Julii. Już z poprzednich książek wiem, że bohaterowie mają się ku sobie, lecz przewrotny los kładzie im pod nogi kolejne kłody. W “Błękitnych snach” pojawiają się nowe postacie – zaginione matki braci Prado, siostra Julii. Losy naszych bohaterów są tak nieprawdopodobne, że trudno uwierzyć, że ktoś może doświadczyć tyle niespodzianek tych dobrych i tych złych od życia. Wiadomo jednak, życie jest bardzo nieprzewidywalne, a w tej książce mamy przesyt komplikacji życiowych. Autorka skłania nas też do refleksji – ile człowiek może znieść krzywd aby nie załamać się psychicznie oraz jak ważni są w chwilach zwątpienia przyjaciele i rodzina.
 Podsumowując lektura przyjemna w czytaniu, zaliczam ją do książek “szybko czytających się”.  Nagromadzenie wielu zwrotów akcji sprawia, że tekst czyta się szybko. Pomimo wyrządzonych krzywd zwycięża dobro, kto z nas nie lubi takich historii, które dobrze się kończą. Każdy z nas pamięta bajkę o Kopciuszku, który znajduje swoje szczęście u boku królewicza. W “Błękitnych snach” można powiedzieć, że mamy Kopciuszka do sześcianu – Gabrysię, Majkę i Julię. Każda z nich znalazła swoje szczęście i miłość po kres dni. 
Polecam tę książkę, jeżeli chcemy oderwać się od własnych problemów, przy niej nie będziemy się nudzić a czas szybko upłynie. 
Błękitne sny t. 3
Katarzyna Michalak
wydawnictwo Znak Literanova
data wydania 27 sierpnia 2017
ilość stron 320
ocena 5/10
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *