Kiecka czy krynolina lub tiurniura? A gdyby tak móc z naszych czasów przenieść się 150 lat w przeszłość i poznać tamte czasy?
Bardzo się cieszę, że mogę wrócić do historii Zofii i Zośki. Jednak tym razem, to córki przejmują dowodzenie, i coraz częściej spoglądają w lustro magicznej toaletki. Od początku jest bardzo tajemniczo, bowiem historia jednej z mieszkanek Lutomierzyc jest mało znana i to nawet w przyszłości! Coś się musi za tym kryć!
Dzięki temu iż w pierwszej części wczułam się w czasy powstania styczniowego, a w tej części przedstawiono bohaterów jeszcze raz, nie można się pogubić. Skupiamy się teraz na młodszym pokoleniu, a sam szok z przenoszeniem się pomiędzy epokami jest mniejszy dzięki kontynuacji losów obu rodzin.
Całe jej życie to ciągłe czekanie na listy. Przede wszystkim od Antoniego z Krasnojarska, od Gustawa z Zakopanego i od Bogusi z Serocka. Każdy list przynosił ze sobą powiew czegoś innego,, wytchnienie od codziennej, co tu dużo mówić, nudnej krzątaniny wokół prozaicznych gospodarskich spraw.
Akcja toczy się dwutorowo. W czasach obecnych w Warszawie oraz w Lutomierzycach ponad wiek wcześniej, chociaż to tylko dwa przystanki w których zatrzymuje się akcja. Bowiem bohaterowie zmieniają miejsca w których są. Przecież trzeba odwiedzić chorego brata, dowiedzieć się czegoś od wuja lekarza lub pilnie skonsultować się z ciotką znającą najlepiej historię rodziny. Każdego kto istotny jest dla tej opowieści, by móc uratować ludzkie życie. A tutaj chodzi i o życie i miłość. Okazuje się jednak, że ta miłość nie jest tak istotna jak przyjęte zasady. Całe szczęście, że upływ czasu wiele zmienia w tej materii.
To było za wcześnie na takie związki. I na dodatek nie w tę stronę, choć kiedy kilkadziesiąt lat później żenili się z chłopkami Tetmajer czy Rydel, to też wybuchały wielkie skandale. Ale mężczyznom zawsze więcej wybaczano. Kobietę za taki mezalians tak zwana opinia publiczna starłaby na proch.
Zakopane!
Najwięcej czasu bohaterowie spędzą w Zakopanym. To ukłon w stronę majestatycznych gór, ale i legend. Miejscowi różnią się od naszych głównych bohaterek i szokują je swoim bezpośrednim zachowaniem. Ale są to ludzie życzliwi i pomocni, chociaż okazuje się jednak, że nie w każdej sytuacji. Ale o tym trzeba przeczytać, by móc być w samym centrum zdarzeń.
Tu się inaczej żyje. Jakoś bliżej siebie. Łatwiej jest docenić człowieka, kiedy ten nie zasłania się konwenansami.
Poza granicami czasu.
Takie lekcje historii uwielbiam. Dzięki historii ujętej w XIX wieku możemy przybliżyć realia tamtych czasów, różnice społeczne w zachowaniu oraz znaczenie statusów społecznych. Jednak choroby i życzliwość czy wdzięczność ludzka nie zna pojęcia statusu ani miejsca zamieszkania oraz czasu. Tutaj gruźlica czy cholera sieje spustoszenie, a radzenie sobie z tego typu chorobami przekracza możliwości ludzi na ten czas, a czasem w leczeniu przeszkadzają strach i przestarzałe praktyki, które ciężko zmienić na nowsze skuteczniejsze metody.
To tylko różnica 150 lat, a jednak zmiany widać na każdym kroku. Nie mówiąc już o technologii, ale stroje i tytułowa tiurniura zamieniona na coraz wygodniejsze kiecki. Nawet wystrój mieszkań, bez zdobnych obrusów czy haftowanych serwet, a na zachowaniu ludzkim kończąc porównanie. Dlatego patrząc wstecz warto przypomnieć sobie o dobrych manierach z tamtych lat. Jednak mimo iż niektóre problemy z biegiem lat się skończyły to i tak zamieniły się na inne. Każdy czas ma swoje problemy i historie, które w przyszłości zastępowano jednak innymi.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami. Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może moja opinia Was do tego skłoni. Książka przeczytana dzięki współpracy z wydawnictwem.
Książka zostaje dopisana do naszej listy przeczytanych książek.
- Tytuł: Kiecka i Tiurniura
- autor: Aleksandra Katarzyna Maludy
- data wydania: 10 sierpnia 2022
- wydawnictwo: Szara Godzina
- ilość stron: 288
- ocena: 8/10