Człowiek prawie zawsze chciałby mieć wpływ na wszystko,
co się wokół niego dzieje, ale niekiedy to niemożliwe.
Witam Was serdecznie!
Dzisiaj chcę Wam przybliżyć „Aleję Siódmego Anioła” Renaty Kosin. Książka przywędrowała do mnie w ramach book toura, który został zorganizowany przez autorkę. Dużo dobrego słyszałam o tej książce, negatywne opinie również pojawiły się, dlatego sama chciałam przekonać się na czym polega fenomen tak skrajnych opinii. Zanim opowiem Wam jakie wrażenia pozostawiła we mnie lektura, przybliżę notatkę od wydawcy:
Julia nie ma żadnych marzeń, ponieważ jest przekonana, że nie zasługuje na ich spełnienie. Prawie cały swój świat zamknęła w czterech ścianach maleńkiego mieszkania na jedenastym piętrze wieżowca, jak w szklanej śniegowej kuli. Na zewnątrz pozostało jej poprzednie życie, to do którego nie ma już powrotu.
Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.
Jednak pewnego dnia coś się zmienia. Granice uporządkowanego świata Julii zaczynają kruszeć i pękać, gdy ze starego sekretarzyka odnalezionego na zapleczu pewnego sklepu wypada list napisany przed laty przez kilkuletniego chłopca. List zawierający niezwykłą prośbę. Julia postanawia sprawdzić, czy zapisane w nim marzenie spełniło się, ruszając jego śladami. Dzięki temu odkrywa tajemnicę, nad którą czuwa siedem wyjątkowych aniołów.
Los ma na nas swoje własne plany i czasem nie ma innego wyjścia,
jak się im poddać i cieszyć się z tego, co nam dał.
jak się im poddać i cieszyć się z tego, co nam dał.
Książkę przeczytałam i zostałam ze sprzecznymi odczuciami. Bo do końca nie wiem czy fabuła podoba mi się czy też nie. Bardzo nie lubię, gdy nie mogę jednoznacznie określić swojego stanowiska wobec książki. Początek „Alei Siódmego Anioła” wydał mi się intrygujący. Co prawda nie potrafiłam zrozumieć co za tajemnicę skrywa główna bohaterka, lecz czytałam dalej. Tajemnicze listy, które odbierała kobieta stanowią nie lada zagadkę dla czytelnika. Nie do końca rozumiałam postępowanie Julii, jej ciągłą ucieczkę przed przeszłością, ogromny dystans jaki zachowywała wobec ludzi, momentami był denerwujący. Autorka praktycznie przez całą powieść wodzi czytelnika za nos. Dozuje urywki tajemnicy Julii jak aptekarz, nie za dużo i nie za mało. Akurat tyle, aby czytelnik chciał poznać jej tajemnicę. Tajemnica została odsłonięta na zakończenie powieści, a wtedy wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce i mogłam zrozumieć postępowanie bohaterki, które na pierwszy rzut oka wydawało się nie logiczne i wprowadzało nie potrzebny zamęt. Julia nie jest moją ulubioną bohaterką w tej powieści, lecz pan Antoni, który zdobył moje czytelnicze serce swoją mądrością życiową. To właśnie on swoimi opowieściami sprawił, że w Julii nastąpiła przemiana i sposób postrzegania swojego życia.
Ważnymi bohaterami tej powieści są Anioły, które mają różne zadania do wykonania. Jednak nie ważne, do którego zwrócimy się z prośbą, zostanie ona wysłuchana. Rozmowa z figurami aniołów ma moc terapeutyczną. Człowiek dopiero dostrzega rozwiązania problemów, gdy komuś o nich opowie. Aniołowie są symbolem opiekuńczości, w co mocno wierzą bohaterowie i im powierzają swoje troski.
Pani Renata w swojej książce zawarła mnóstwo mądrych rad, które potrafią sprawić, że inaczej patrzymy na życie i relacje z drugim człowiekiem. Dobro, które ofiarujemy drugiemu człowiekowi wróci do nas zwielokrotnione, o czym przekonała się Julia pomagając pewnemu mężczyźnie, który nagabywał ludzi o drobne pieniądze na alkohol.
„Aleja Siódmego Anioła” pokazuje nam, że nigdy nie jest za późno aby naprawić swoje błędy czy pogodzić się z najbliższymi. Siłę człowiekowi daje rodzina, o czym nie wolno nam zapominać. To najbliżsi są dla nas oparciem, gdy naszym życiem targają różnorakie problemy. Uciekając od najbliższych, nie rozwiązujemy problemów, lecz dokładamy im nowych, gdyż martwią się o nas i nie wiedzą jak nam pomóc.
Delikatnie został zasygnalizowany problem depresji i wpływu jej na chorego oraz najbliższe otoczenie. Jest to podstępna choroba, z którą trudno wygrać, jeżeli chory nie chce się leczyć.
W całej książce najbardziej podobało mi się zakończenie. W nim autorka zawarła tyle emocji, że potrzebowałam chusteczek. Jednak były też momenty, gdy ogarniało mnie znużenie podczas czytania, a dotyczy to opisów. Jak dla mnie było ich za dużo, a za mało dialogów.
Nawet jeśli człowiek popełni błąd, zawsze znajdzie się sposób,
żeby go naprawić albo chociaż zadośćuczynić.
żeby go naprawić albo chociaż zadośćuczynić.
Podsumowując „Aleja Siódmego Anioła” ma element świąteczny, gdyż zaczyna się i kończy wigilią Bożego Narodzenia. Jednak uważam, że wydźwięk ma poza świąteczny, gdyż większość akcji książki dzieje się w pozostałych miesiącach. Jeżeli lubicie książki, które zawierają wiele refleksji dotyczących życia i jego codziennych spraw, a tym samym nie nastawiacie się na wartką akcję,to ta książka jest dla Was. Nie jest to lektura lekka i łatwa w odbiorze, skłania ona czytelnika do refleksji nad własnym życiem oraz podjętymi decyzjami, a to nigdy nie należy do przyjemnych czynności, lecz bardzo potrzebnych, aby nam uzmysłowić co jest w życiu najważniejsze.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych organizowanych przez poligon domowy oraz pośredniczkę książek.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
tytuł: Aleja Siódmego Anioła
autor: Renata Kosin
wydawnictwo: Filia
data wydania: 25 października 2017
ilość stron: 380
ocena: 6/10