#23 Szkoła żon

Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, 
że osiągnięcie go wymaga czasu. 
Czas i tak upłynie.
Po „Szkołę żon” Magdaleny Witkiewicz sięgnęłam świadomie. Wiedziałam, że lektura spodoba mi się, gdyż wcześniej czytałam „Czereśnie muszą być dwie” i styl pisania autorki bardzo mi przypadł do gustu. 
Intrygujący tytuł „Szkoła żon” przyciąga jak magnes, a historia opowiedziana jest bardzo pouczająca. 
Poznajemy kobiety z dużym bagażem doświadczeń, nie zawsze pozytywnych.
Julia – świeżo po rozwodzie, niczego sobie trzydziestolatka, którą mąż wymienił na młodszy model.
Jadwiga – stateczna nauczycielka matematyki, postrzegana przez męża jako wielofunkcyjny robot, który zawsze jest pod ręką. Małżonek ma jedno hobby, z lubością oddaje się romansom z coraz młodszymi kobietami.
Marta – zabiegana matka dwójki małych dzieci, zaniedbana trzydziestopięciolatka, której mąż zapomniał pomagać w opiece nad ich potomstwem.
Michalina – dziewczyna o złotym sercu, która za wszelką cenę pragnie zadowolić swojego chłopaka.
Owe panie spotykają się w ekskluzywnej szkole żon gdzieś pośród mazurskich lasów.
Podczas trzytygodniowego pobytu mają zgłębić tajniki bycia atrakcyjną kobietą, która zna swoją wartość i wie czego oczekuje od życia.
Jak pobyt wpłynie na nasze bohaterki? Czego tak naprawdę dowiedzą się o samych sobie i swoich potrzebach? Czy nauczą się zdrowego egoizmu i walczyć o swoją godność?
Wiesz, moja mama mówiła mi zawsze, że nic nie dzieje się bez przyczyny. 
Jeżeli coś się dzieje, to tylko po to, by pociągnęło za sobą jakieś inne sznurki, 
które poruszą to, co musi i tak nas spotkać. I coś w tym chyba jest.

Historia przedstawiona w „Szkole żon” wydaje się być bardzo znajoma. Czy nie zdarzyło się   każdej z nas chociaż raz zapomnieć o sobie, aby zadowolić swojego męża, partnera czy kochanka? Na pewno niejednokrotnie usłyszałyśmy, że jesteśmy do niczego, brzydkie, nie zaradne. Zniszczyć czyjeś poczucie wartości nie jest trudno, wystarczy systematycznie powtarzać, że ten ktoś jest do niczego i musi jeszcze bardziej się starać aby zadowolić partnera – tak było w przypadku Misi. Młodej dziewczyny, która chciała być tylko kochana i doceniana a jej wiara we własne umiejętności została sprowadzona do parteru. Nie ważne co by zrobiła i tak była niewystarczająca dobra dla swojego Misia. To w nim jak w lustrze szukała akceptacji.
Jest to słodko- gorzka opowieść  o relacjach damsko – męskich. Jak często kobieta jest wykorzystywana do potwierdzenia męskości pana i władcy – przykładem jest mąż Jadwigi, który co rusz musiał udowadniać sobie że nadal mu nic nie brakuje, skoro coraz młodsze kobiety angażowały się z nim w romans.
Zaakceptowanie samej siebie, własnego ciała i nabrania pewności siebie niejednokrotnie z brzydkiego kaczątka wyczarowało pięknego łabędzia. Dlatego Szanowne  Panie uwierzmy w siebie a zdobędziemy nie jeden szczyt naszych marzeń, bo klucz do sukcesu tkwi w naszych głowach.
Wiesz, moja mama mówiła mi zawsze, że nic nie dzieje się bez przyczyny. 
Jeżeli coś się dzieje, to tylko po to, by pociągnęło za sobą jakieś inne sznurki, 
które poruszą to, co musi i tak nas spotkać. I coś w tym chyba jest.

Książkę polecam jako antidotum na smutki i troski dnia codziennego. Przy tej lekturze nie będziecie się nudzić, a niewielka dawka scen erotycznych dodaje tylko pikanterii opowiadanej historii o zagubionych kobietach, które potrzebują impulsu, aby na nowo odkryć swoją kobiecość i atrakcyjność.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych
czytam bo polskie

tytuł: Szkoła żon
autor: Magdalena Witkiewicz
wydawnictwo:  Edipresse Polska S.A.
data wydania: 27 lipca 2017
ilość stron: 221
ocena: 8/10

Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *