Małe społeczności nie akceptują nikogo,
kto wybija się ponad standard.
Dotyczy to zarówno marzeń,
celów, jak i sposobu bycia,
ubierania się czy orientacji.
Witam Was serdecznie!
Dzisiaj mam dla was kolejną recenzję przedpremierową książki „Chyba strzelę focha!” Mikołaja Milcke. Jest to już drugi tom o przygodach pewnego geja, który na dobre rozgościł się w Warszawie i stara się zbudować swoje życie zawodowe i towarzyskie. Książka swoją premierę będzie miała 23.05.2019 roku na Warszawskich Targach Książki. Wydawca zapowiada, że nasz bohater dozna huśtawki emocjonalnej i nadal będzie poszukiwał swojego miejsca:
Gej w wielkim mieście po krakowskich przejściach z byłym księdzem wraca do Warszawy. Ląduje w ramionach przystojnego Wiktora. Od tej chwili wszystko – z apartamentem w modnej dzielnicy włącznie – wydaje się idealne. Jest związek, miłość i stabilizacja. Myli się jednak ten, kto sądzi, że związek gejów jest wolny od zagrożeń ze strony teściowych. Do akcji wkracza bowiem Marta – z pozoru wrażliwa artystka, w rzeczywistości zapiekła homofobka, która chce zniszczyć sielankę. Główny bohater dochodzi do wniosku, że nie chce już być gejem i wpada w ręce ludzi, którzy twierdzą, że homoseksualizm można wyleczyć. Jak grypę.
„Chyba strzelę focha” już zaciekawił mnie samym tytułem. Ciekawe jak facet strzela focha? I jak długo potrafi być obrażony na świat? Dlatego czym prędzej zabrałam się za lekturę. Już od pierwszych stron wciągnęła mnie historia pewnego młodego chłopaka, który jest gejem. Jak każdy z nas szuka swojej drugiej połówki, aby kochać i być kochanym. Brzmi znajomo, bo to nie jest uzależnione od orientacji seksualnej. Każdy człowiek ma potrzebę bliskości i głębszych relacji emocjonalnych. Wiadomo, że jak dwie osoby tworzą związek, to gdzieś w tle zawsze pojawiają się rodzice jako teściowe. Czasami są to teściowie z piekła rodem, który już nie jeden związek swojego dziecka zniszczyli, aby to syna czy córkę zatrzymać przy sobie. Taką teściową jest Marta, matka Wiktora, która nie potrafi się pogodzić z tym, że jej syn dorósł i ma prawo do własnego życia. Ze wszech miar po raz kolejny będzie ingerować w życie dorosłego syna. Czy jej się to uda? To musicie sprawdzić sami. Z pewnością jej postać niejednokrotnie zaskoczy was swoją pomysłowością. A może i przypomni wam, że sami znacie takich toksycznych teściów. No, cóż nie życzę nikomu takiej teściowej. Jestem tylko zaskoczona postawą Wiktora, który bez mrugnięcia okiem daje się manipulować matce.
Jak to mówią, nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Nasz bohater w końcu przejrzy na oczy i postanowi zawalczyć o swoje marzenia. Ma on już dosyć życia w złotej klatce pod dyktando partnera. Z każdą kolejną przeczytaną stroną będziecie świadkami metamorfozy, gdy z naiwnego młodzieńca powoli będzie wyłaniać się pewny siebie młody mężczyzna. Oczywiście nie uniknie on kilku błędów. Jednak zacznie wyciągać z nich wnioski i konsekwentnie realizować swoje marzenia. Pierwszy krok to podjęcie pracy w radiu, dzięki temu będzie mógł połączyć teorię poznaną na studiach dziennikarskich z pracą dziennikarza. Nie ominą go problemy rodzinne. Niestety złe doświadczenia z domu rodzinnego znowu go dopadną. Zaostrzy się konflikt między nim a ojcem. Czy w końcu uda się rozwiązać tą patową sytuację?
W powieści nie zabraknie dylematów moralnych, które dopadną głównego bohatera. W pewnym momencie uświadomi sobie, że ze względu na swoją orientację seksualną nie będzie mu dane cieszyć się z ojcostwa. Chwile zwątpienia spowodują, że zacznie szukać pomocy w grupie terapeutycznej, która ma pomóc mu nawrócić się i stać heteroseksualnym. Pomimo że stara się zaangażować w działania tejże grupy, gdzieś podświadomie czuje, że jest to manipulacja ludźmi, która nie wnosi nic dobrego. Może jednak spowodować wiele złego, jak w przypadku Tomasza. Niestety homoseksualizm nie jest chorobą i nie można tego wyleczyć ani zmienić żadną terapią. Zerknęłam do internetu czy naprawdę działają takie grupy wsparcia, bo z początku byłam przekonana, że jest to fantazja autora, aby ubarwić trochę życie naszego bohatera. Jakie było moje zaskoczenie, gdy wyszukiwarka podała mi bardzo dużo adresów do takich grup.
Z pewnością można powiedzieć, że dużym atutem tej powieści jest motyw przyjaźni. Nie ważne co dzieje się w życiu głównego bohatera, Niny, Matyldy, Marysi i Roberta, te osoby zawsze mogą liczyć na siebie. Prawdziwa przyjaźń jest w cenie, dlatego warto ją pielęgnować.
„Chyba strzelę focha!” porwie Was w wir szalonego życia studenckiego. Pierwsze dorosłe decyzje podjęte przez bohaterów będą miały wpływ nie tylko na ich życie, ale i ich najbliższych. Jest to słodko – gorzka opowieść o dylematach moralnych, etycznych oraz o postrzeganiu odmienności seksualnej. Humoru powieści dodaje teściowa z piekła rodem.
Polecam wam tą książkę, gdyż nieoczekiwane zwroty akcji nie pozwolą wam się od niej oderwać, zanim nie dowiecie się jak się zakończy historia pewnego geja.
Już nie długo pojawią się recenzje dwóch pozostałych tomów: „Nie moim typie” i „Trzy po trzy”.
Moją rekomendację książki znajdziecie tutaj.
Za możliwość przeczytania i zarekomendowania książki dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Książka bierze udział w wyzwaniach czytelniczych organizowanych przez poligon domowy oraz pośredniczkę książek.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was
moja opinia do tego skłoni.
Czekam na Wasze komentarze.
tytuł: Chyba strzelę focha t.2/4
autor: Mikołaj Milcke
autor: Mikołaj Milcke
wydawnictwo: Novae Res
data wydania: 23.05.2019
ilość stron: 516
ocena: 8/10
Recenzja „Gej w wielkim mieście” t. 1/4
Mam coraz większą ochotę przeczytac te książkę 🙂 pozdrawiam 🙂 http://www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com
Nie znam jeszcze poprzedniczki, ale być może kiedyś nadrobię. 😊
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne blogowe progi. 😊