#77 Lissy



Witam Was serdecznie.

Siedzę i myślę, jak tu zacząć dzisiejszy wpis. Z pozoru mogłoby się wydawać, że sprawa jest prosta… chcę się Wam przyznać, że tym razem zaszalałam. Były kryminały, książki wojenne oraz obyczajowe. Aby nie było nudno i monotonnie to urozmaiciłam sobie dobór lektur. Dlatego sięgnęłam po thiller. I tym sposobem przeczytałam “Lissy” Luca D’Andrea, która ma świetne opinie czytelników i znakomitą notkę od wydawcy, która intryguje potencjalnego czytelnika:

Marlene, piękna, młoda kobieta uciekając od przeszłości zdecydowała się wyjść za Herr Wegenera, bogatego kryminalistę. Po latach decyduje się odejść od męża, a uciekając zabiera coś bardzo wartościowego.
Podczas ucieczki dochodzi do wypadku, Marlene rozbija samochód i traci przytomność. Na ratunek zjawia się Simon Keller – tajemniczy pustelnik mieszkający wysoko w górach. Mężczyzna pochodzi z rodziny, w której od pokoleń przepisuje się Biblię, hoduje świnie, a jednej z nich nadaje zawsze imię zmarłej siostry Lissy. Keller zajmuje się Marlene, powoli zaczyna się budować między nimi przedziwna więź…
Tymczasem Herr Wegener rozpoczyna poszukiwania żony. Jej zniknięcie wywołało niebezpieczne skutki, uderzające w potężną organizację przestępczą. Do poszukiwań zostaje zaangażowany bezimienny zaufany człowiek. To oznacza wyrok: Marlene musi zginąć. Czy Keller zdoła ją ochronić? A czy Marlene rzeczywiście może zaufać Simonowi?
Lissy to wstrząsająca powieść o poczuciu winy, miłości i poświęceniu.







Więc tak siedzę i myślę. Myśli i emocje po przeczytaniu książki kłębią się w głowie, mam wrażenie, że wzajemnie się przeplatają. I tak prowadzę od wczoraj ze sobą monolog.

Dziwna jest ta książka… Krótkie rozdziały, zdania pojedyncze, równoważniki zdań. Co to ma być? Jeszcze chwila, a książka wyląduje w kącie i zostanie zapomniana. No dobra, przeczytam jeszcze jeden rozdział i jeszcze jeden … Nie wiem, czy to pokręcone losy bohaterów “Lissy” to sprawiły, czy dałam się podejść autorowi i jego manipulowaniu uczuciami. Historia Marlene i tajemniczej Lissy zaczęła mnie wciągać. Muszę przyznać, że Luca D’Andrea jest mistrzem manipulacji. Nic nie jest oczywiste. Nakreślone życiorysy każdej z postaci sprawiają, że mam możliwość zagłębienia się w ich myśli. Niektórzy mnie przerażają, ich postępowanie i tok myślenia jest dla mnie nie do przyjęcia. Czyżby na kartach książki spotkały się postacie z zaburzeniami psychicznymi? Całkiem to możliwe. Jak można czerpać przyjemność z krzywdzenia czy mordowania drugiej osoby? To jest chore. Może było coś przyczyną, że stali się osobami bez empatii, wyższych uczuć? Poznaję genezę ich pochodzenia. Wychowywali się w biedzie, ich marzeniem było zdobyć majątek i władzę, aby wyrwać się z miejsca, w którym przyszło spędzić im dzieciństwo. No może poza Simonem, który był zadowolony z tego co posiada i gdzie mieszka. Każdy z bohaterów ukrywa tajemnice, swoje pięty Achillesowe. Nikt nie może się o nich dowiedzieć. Ale zaraz. Po co autor co chwilę cytuje baśnie Grimm? Już wiem. To przecież jest takie proste i oczywiste. Baśnie Grimm są straszne, ale są ulubionymi baśniami Marlene, zwłaszcza baśń “Pani Zima”. Dorosła dziewczyna nie potrafi rozstać się z książką z dzieciństwa. Jest ona dla niej ucieczką od trudnej rzeczywistości, w której przyszło jej dorastać i żyć. Do tego piękne i groźnie wyglądające Alpy są idealnym tłem dla rozgrywającego się dramatu młodej kobiety. Kim wobec tego jest Simon Keller? Jest samotnikiem czy chorym psychicznie człowiekiem, żyjącym w przekonaniu, że słyszy Głos, który wydaje mu polecenia? Jest on przerażający, jego dwoistość natury sprawia, że nie czuję się komfortowo. A co dopiero musi przeżywać dziewczyna, która przebywa pod jednym dachem z takim osobnikiem? Czy może mu zaufać? Kolejny bohater to Zaufany Człowiek, który wprowadza zamęt. Skrupulatnie tropi swoją ofiarę, ślepo wykonując rozkaz odnalezienia i zabicia Marlene oraz odzyskania tego co ona ukradła. Tu dopiero zaczęła się akcja. Facet – maszyna do zabijania o nierównoważnej psychice. Jemu też coś się wydaje, ma problem z postrzeganiem własnej osoby i tożsamości. Jeżeli chodzi o jego kwalifikacje jako zabójcy, to pierwsza klasa. Nic nie mogę mu zarzucić. Po trupach dąży do celu, ale czy go osiągnie? Oto jest pytanie. A pamiętasz świnie? No, czytałaś o nich przecież? Jasne, że pamiętam! Ciemny chlew, ogromne świnie – maciory i knury i towarzyszący strach, co za chwilę wydarzy się. Ulubione zwierzęta Simona… zwłaszcza maciora Lissy. Ale zaraz. Czemu on nazwał świnię imieniem siostry? Ja już wiem dlaczego. Jesteście ciekawi mrocznych sekretów bohaterów “Lissy”? Ja ich Wam nie zdradzę. To już jest Wasza rola, aby sprawdzić co ukrywają Wegener, Marlene, Simon, Zaufany Człowiek i jak zakończy się ta historia. Kto będzie myśliwym a kto ofiarą?

Uf, udało się. Sami widzicie, że nie jest to łatwa książka. Thiller owszem, są morderstwa, polowanie na ofiarę, mroczne tajemnice i ludzie z problemami psychicznymi. Mamy wszystko co jest potrzebne w takiej historii. Fabuła potrafi wciągnąć, ale nie od pierwszych stron. Mnie pochłonęła dopiero od połowy książki. Z pewnością nie zabraknie Wam emocji podczas czytania a chęć rozwiązania zagadki poprowadzi Was do mrocznych zakamarków duszy i umysłów bohaterów. Samo zakończenie jest dla mnie dziwne, niedopowiedziane. Nie tego się spodziewałam. Co mnie denerwowało podczas czytania? Było kilka rzeczy, które przeszkadzały mi w trakcie czytania. Mianowicie były to zdania pojedyncze, równoważniki zdań. Liczne powtórzenia tych samych zdań oraz częste wtrącanie cytatów z baśni Grimm były bardzo irytujące. Niestety te zabiegi literackie nie są dla mnie, nie lubię takiego stylu. Wprowadzały dodatkowe negatywne emocje, które sprawiały, że czułam się jak w świecie absurdu.


“Lissy” dla mnie jest książką bardzo specyficzną i zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypadnie do gustu czytelniczego. Mnie podobała się średnio, dlatego jestem bardzo ciekawa Waszych opinii. Książkę nie polecam, ale też nie neguję. Sami musicie podjąć decyzję, czy podejmiecie się wyzwania i przeczytacie “Lissy”. Wiadomo, ilu czytelników, tyle gustów czytelniczych.
Jeżeli czytałyście/czytaliście już tę książkę, proszę podzielcie się ze mną swoimi wrażeniami.
Jeżeli jeszcze nie miałyście/mieliście okazji zapoznać się z jej treścią, może Was 
moja opinia do tego skłoni. 


Czekam na Wasze komentarze.


Książka bierze udział w wyzwaniu czytelniczym

 
 tytuł: Lissy
autor: Luca D’Andre
wydawnictwo: W.A.B
data wydania: 3 października 2018
ilość stron: 400
ocena: 6/10
Dodaj do zakładek Link.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *