Wywiad z Agnieszką Janiszewską

 

Witam was serdecznie!

Dzisiaj naszym gościem jest pani Agnieszka Janiszewska, autorka poczytnych powieści obyczajowych. Pani Agnieszka odpowie na pytania, które zostały zadane w konkursie „Zadaj pytanie Autorce i wygraj książkę” zorganizowanym na fanpage’u Czytam dla przyjemności. Spośród osób, które zadawały pytania w konkursie, wybrano zgłoszenia 10 osób. Wśród nich jest dwóch zwycięzców, którzy otrzymają dwutomową powieść „Czwarta powieść”, której premiera była 16 września 2020 r.

Czytam dla przyjemności: Dzień dobry. Pani Agnieszko jest mi niezmiernie miło, że zgodziła się Pani udzielić wywiadu, aby przybliżyć czytelnikom swoją twórczość i siebie.
Agnieszka Janiszewska: Dzień dobry. Serdecznie dziękuję wszystkim Państwu, za wzięcie udziału w tym konkursie, za każde z pytań i za zainteresowanie moimi książkami.  A także za tyle bardzo miłych słów. Portalowi Czytam dla przyjemności dziękuję za zorganizowanie tego konkursu.

1.  Basia Pozorska

Podróż do przeszłości czy do przyszłości? Którą by Pani wybrała? Której bardziej się Pani boi?

Odp:  Zarówno jedna jak i druga opcja wzbudza moje obawy.  Przyszłość jest pod wieloma względami niepewna, nie wiemy co nas jeszcze czeka i nie bynajmniej nie spieszy mi się, aby posiąść te wiedzę.  Przeszłość, przynajmniej z racji mojego zawodu ( jestem historykiem) fascynowała mnie od dzieciństwa, nie znaczy to jednak, że chciałabym stać się uczestnikiem tamtych, niejednokrotnie bardzo trudnych i tragicznych wydarzeń.

Co było iskierką do pisania? Czy od zawsze wiedziała Pani, że będzie pisać książki?

Odp: Pierwsze „ powieści” zaczęłam pisać jeszcze w czwartej albo w piątej klasie szkoły podstawowej.  To było moje ulubione zajęcie, uwielbiałam komponować w głowie najróżniejsze fabuły, kreować postacie, w pewnym sensie decydować o ich losach. Kontynuowałam to hobby ( tak wówczas traktowałam pisanie) przez cały czas szkoły średnie, a kolejne  rękopisy zapełniały domowe szuflady. W okresie studiów wyższych postanowiłam z tym skończyć, zejść z obłoków na ziemie i skoncentrować  się na codziennych wyzwaniach. Uznałam, że pisanie do szuflady nie ma sensu, a poza tym nie miałam już na nie czasu. Do mojej dawnej życiowej pasji wróciłam dopiero wiele lat później, lecz z zupełnie już innym nastawieniem niż przed laty. Tym razem  postanowiłam, że moją kolejną powieścią spróbuje jednak zainteresować jakieś wydawnictwo.

Jaka jest ulubiona książka z dzieciństwa?

Odp:  Zdecydowanie „ Ania z Zielonego Wzgórza” i wszystkie kolejne tomy tego cyklu.

Skąd czerpie Pani pomysły na swoje książki? Opiera się Pani na życiu, autentycznych wydarzeniach, czy raczej to fikcja?

Odp:  Fabuła każdej z moich powieści jest fikcją, bohaterowie zarówno pierwszoplanowi  jak i z dalszego planu są wyłącznie wytworami  mojej wyobraźni.  Autentyczne jest  natomiast  historyczne tło tych fikcyjnych wydarzeń.

II.  Joa Sia

Którą wykreowaną przez siebie postać lubi Pani najbardziej, a która sprawiła Pani najwięcej kłopotów?

Odp:  Każda z wykreowanych przeze mnie postaci jest mi bliska, i każda choć trochę lubię – nawet jeśli nie wszystkie wzbudzają sympatie moich czytelników. Mają swoje wady i zalety, kierują się różnymi motywami przy podejmowaniu równych życiowych decyzji.  Są wśród nich postanie o silnej osobowości, ludzie , którzy wiedzą, czego chcą od życia, realizują swoje plany, choć nierzadko popełniają przy tym błędy. Ale nie brakuje też  takich, którzy nie potrafią się odnaleźć w otaczającej rzeczywistości, są nieporadni, zagubieni i przez to może niekiedy  irytujący w literackim odbiorze.  Takie jest jednak życie,  ludzie są bardzo różni i trzeba to przyjąć do wiadomości. Także w przypadku postaci fikcyjnych.

Czy był taki moment podczas tworzenia, ze musiała pani odłożyć pisanie (może wzruszający albo niebezpieczny)?

Odp: To zdarza się dość często, ale nie z powodu wzruszenia czy też podobnych emocji. Raczej dlatego, że czasem muszę się zastanowić , jak dalej poprowadzić fabułę. Czy jednak czegoś nie zmienić w pierwotnych planach i zamiarach. W takich przypadkach niejednokrotnie muszę dokładnie przeanalizować wszystkie za i przeciw.

Czy łatwo jest zaistnieć na rynku wydawniczym w obecnych czasach? Co poradziłaby Pani młodej osobie, która ma zdolności literackie, ale nie jest ich pewna i obawia się pisania? Serdecznie pozdrawiam.

Odp: Wiele wskazuje na to, że ten rynek nigdy nie był łatwy i zawsze trudno było na nim zaistnieć. Niektórzy twierdzą, że w obecnych czasach jest nawet trudniej niż to miało miejsce w przeszłości, z racji dużej ilości wydawnictw i natłoku informacji „ bombardujących” nas ze wszystkich stron. Opublikowanie książki jest bez wątpienia sukcesem. Lecz kolejnym wyzwaniem jest dotarcie z nią do czytelników, umiejętna i skuteczna promocja – a to naprawdę niełatwe zadanie. Młodym ludziom, którzy marzą o pisaniu radzę jednak spróbować swoich sił. I nastawić się, że wymaga to ciężkiej pracy i dużej cierpliwości. Na ogół trzeba poczekać na sukces, takie są realia.

III. Alicja Astr

Czy powieść  jest inspirowana historią Pani rodziny? Jak reaguje Pani na rodzinne sekrety, które wychodzą po latach? Co zadecydowało, że zaczęła Pani pisać powieści? Czy uważa Pani, że decyzje naszych przodków z przeszłości mają wpływ na nasze życie albo że podświadomie powielamy ich błędy?

Odp: Żadna z moich powieści nie była inspirowana autentycznymi wydarzeniami z życia mojej rodziny. Ale przypominam, że to powieści obyczajowe, a w przypadku tego gatunku każdy z nas może znaleźć jakieś echo swoich własnych przeżyć. Niezależnie od epoki, w której przyszło nam żyć, pewne emocje i problemy są przecież uniwersalne.

Pisać zaczęłam jeszcze jako uczennica szkoły podstawowej , ale były to oczywiście takie dziecinne powiastki, którymi zapełniałam kolejne zeszyty i szuflady w domu. Czytelniczkami były siostra, kuzynka i szkolne koleżanki. Kontynuowałam to zajęcie jeszcze w szkole średniej – także oczywiście do szuflady.  Podczas studiów uznałam, że nie ma to już sensu, nie mam na to czasu i czas zając się realnymi wyzwaniami. Po wielu latach zaczęłam przeglądać stare rękopisy. Oczywiście wydały mi się bardzo naiwne, ale dobrze się przy nich bawiłam. Przypomniałam sobie, jaka byłam wtedy, gdy tak lubiłam to zajęcie. I jak dobrze się czułam w świecie wyobraźni. Postanowiłam spróbować wrócić do pisania i tym razem potraktować  to zdecydowanie  bardziej poważnie. Cieszyłam się każdą chwila, którą mogłam (na ogół z niemałym trudem) wygospodarować dla nowej powieści.

Trudno jest mi jednoznacznie zawyrokować,  czy decyzje naszych przodków mają wpływ na nasze życie.  Zależy to od szeregu uwarunkowań i okoliczności, ale możemy chyba założyć, że faktycznie nierzadko tak bywa.  Czy powielamy ich błędy? To także się zdarza, zwłaszcza jeśli chodzi o naśladowanie błędów naszych rodziców. I wydaje mi się, że częściej robimy to podświadomie.

IV Bogusław Rypniewski

Co skłoniło Panią do napisania i wydania pierwszej książki i jakie temu towarzyszyły emocje i drugie pytanie jako ze nie czytałem jeszcze żadnej Pani książki , jaka by mi Pani poleciła na początek?

Odp:  Tak, jak już wcześniej wspominałam, do pisania wróciłam po prawie dwudziestu latach przerwy. Pewnego piątkowego wieczoru, kilka lat temu zaczęłam przeglądać stare pudła, w których znajdowały się moje stare, sięgające jeszcze czasów szkoły podstawowej i średniej rękopisy. Ocalały dzięki mojej mamie, która nie pozwoliła, abym je wyrzuciła, gdy już jako studentka historii zdecydowałam, że koniec z pisaniem.  Oczywiście gdy przeglądałam je po latach, wydały mi się bardzo naiwne i niedojrzałe, ale czytanie ich sprawiło mi dużo frajdy. To był prawdziwy powrót do przeszłości. Dosłownie czułam, jak odzywa we mnie dawna, porzucona przed laty pasja. Postanowiłam spróbować do niej wrócić, raz jeszcze napisać  powieść, którą kiedyś, dawno temu  zaczęłam i nie dokończyłam, ale tym razem potraktować to poważnie  i spróbować zainteresować  nią jakieś wydawnictwo, choć  jednocześnie miałam  pełną świadomość, że nie będzie to łatwe. Szukanie wydawcy, czekanie na odpowiedź kosztowało mnie miesiące stresu i zniechęcenia, ale ostatecznie się udało.

Nie jest mi łatwo zdecydować, którą z powieści poleciłabym Panu na początek.  Wszystko zależy od Pana indywidualnych zainteresowań, moje powieści maja różne tło historyczne – od XIX wieku do pierwszych dziesięcioleci po II wojnie światowej.  Na początek  mogłabym  zaproponować miedzy innymi powieść „Pamiętam” (jedyna jak dotąd wydana w  jednym tomie) lub  „ Czwartą powieść” . Często też  sugeruję, aby zacząć „przygodę” z moimi książkami  w kolejności chronologicznej ich powstawania, czyli od debiutanckich „Szeptów i tajemnic”.  Każda z nich jest mi w jakiś sposób bliska.

Kamila Jałmużna

Czy siadając do pisania ma pani całą fabułę ułożoną w głowie i trzyma się pani tej koncepcji, czy też w miarę wypływających spod pani palców zdań historia zaczyna się toczyć własnym życiem?

Odp:  Siadając do pisania mam w głowie tylko ogólny zarys fabuły.  Oczywiście istnieje jakąś koncepcja, ale w trakcie pisania właściwie zawsze (w przypadku każdej powieści) była ona zmieniana.  Zdarzało się też, że podejmowałam decyzję, aby wszystko napisać jeszcze raz od początku. To nie była inna powieść, bohaterowie pozostawali ci sami, tyle, że  decydowałam, by niektóre wątki jednak poprowadzić inaczej.  A także przy okazji zmieniałam konstrukcję powieści.

VI  Iwona Nikodemska.

Co najpierw powstaje : książka czy tytuł? Czy ma Pani wpływ na stronę graficzną okładki?

Odp:  Tytuł powieści powstaje albo w trakcie pisania, albo już po jej zakończeniu.  Jeśli chodzi o okładkę, za każdym razem jestem pytana przez Wydawnictwo o sugestie i propozycje. Projektowaniem zajmują się już fachowcy. W przypadku kilku ostatnich powieści prezentowano mi kilka propozycji graficznych, z których dokonywałam ostatecznego wyboru.

Czy Pani książki powstają według planu, czy losy bohaterów tworzą się spontanicznie podczas pisania?

Odp: Na początku pisania powieści mam w głowie tylko ogólny jej plan. W trakcie pisania niemal każdej z nich pierwotna koncepcja się zmieniała i dotyczyło to zarówno losów bohaterów pierwszoplanowych jak i tych z dalszego planu. Przy czym nie zawsze podejmuję takie decyzje spontanicznie, znacznie częściej poddaję je chłodnej analizie – wiąże się przecież z nimi niekiedy spora przebudowa napisanej już części powieści.

VII Sylwester Włodarski

Jest Pani z wykształcenia historykiem i to czynnie uprawiająca ten zawód, ucząc młodzież o wydarzeniach z przeszłości, które odcisnęły swoje piętno na losach narodów, państw , społeczności. Na ile ta wiedza o przeszłości znajduje swoje odbicie w Pani twórczości literackiej, a na ile fabuła i losy bohaterów z pani książek są zwykłą fikcja literacką powstałą wyłącznie w pani wyobraźni bez żadnego związku z konkretnymi wydarzeniami czy losami?

Odp:  Fabuła moich powieści jest jedynie literacką fikcją, wytworem mojej wyobraźni.  Podobnie ma się sprawa z wykreowanymi przeze mnie bohaterami  – żaden i żadna z nich  nie jest postacią autentyczną.  Autentyczne jest jednak historyczne tło tych powieści. Każda z nich osadzona jest w konkretnych historycznie umocowanych realiach. Staram się jednak, aby wydarzenia historyczne nie przytłaczały czytelnika ( są to przecież powieści obyczajowe, nie stricte historyczne), ale zaintrygowały i zainteresowały przeszłością.  Historia jest przecież fascynująca dziedziną nauki.

VIII  Alicja Ślusarska

Witam serdecznie. Nurtuje mnie pytanie, dlaczego książka „ Szepty i tajemnice” bardzo długi czas leżała w szufladzie? Napisała ją Pani dużo wcześniej, a na rynku wydawniczym zadebiutowała dopiero w roku  2015. Czy musiała „nabrać mocy” jak mawiał mój tata, kiedy mama prosiła, aby coś w domu wykonał lub naprawił?

Odp : Książkę tę faktycznie zaczęłam pisać wiele lat temu, jeszcze jako studentka bodaj pierwszego roku, ale jej wówczas nie skończyłam. Studia historyczne były bardzo wymagające, większość czasu poświęcałam nauce,  a poza tym szczerze wówczas zwątpiłam w sens  pisania powieści do szuflady. O tym, by choćby spróbować zainteresować swoją książką  jakiekolwiek wydawnictwo, nawet nie myślałam. Uważałam, że to poza moim zasięgiem. Przez całe lata nauki w szkole podstawowej i średniej traktowałam pisanie jako fascynujące hobby, ale podczas studiów uznałam, że nie ma na to czasu i trzeba zająć się zdobywaniem umiejętności, które zapewnia mi jako takie utrzymanie.  Niedokończony rękopis przeleżał blisko dwadzieścia lat w pudle razem z moimi innymi rękopisami. Wydobyłam go pewnego piątkowego wieczoru po całym tygodniu  naprawdę absorbujących zajęć w szkole. Zaczęłam go przeglądać i…w pewnym sensie przeniosłam się w czasie o dwadzieścia lat wstecz.  Fabuła rozpisana w kilku szkolnych zeszytach poza tym, że nie była skończona, miała cały szereg mankamentów, wydała mi się bardzo naiwna i niedojrzała, ale postanowiłam, że raz jeszcze nad nią popracuję.  I tak się stało. Poprzerabiałam wiele wątków, z niektórych zrezygnowałam, wstawiłam inne. Z pierwowzoru niewiele zostało, zachowałam jednak ducha powieści, głównych bohaterów, wprowadziłam za to niektóre nowe postacie z dalszego planu. Tak, w pewnym sensie powieść czekała na to, aby „ nabrać mocy”.

IX. Kinga Grabowska

Zdradzi nam Pani, co sprawia największą trudność w czasie pisania książki?  Co Pani czuje, gdy stawia ostatnią kropkę i kończy pisanie książki?

Odp:  Zawsze powtarzam, że pisanie książek to bardzo emocjonujące i dające dużo satysfakcji zajęcie, ale także ciężka praca. Wymaga dużego skupienia i samodyscypliny, i to na każdym etapie powstawania książki – od skomponowania ogólnych ram fabuły, skonstruowania postaci bohaterów, poprzez rozwijanie poszczególnych wątków. Najtrudniejszy – według mnie – jest ostatni etap, wtedy gdy książka jest już napisana, ale przed wysłaniem do wydawnictwa  czuję się w obowiązku, by ją  (mówiąc nauczycielskim żargonem) „sprawdzić”, czyli  raz jeszcze przeanalizować pod kątem wyeliminowania błędów logicznych, i wprowadzenia koniecznych, niekiedy daleko idących  poprawek. To bardzo czasochłonne zajęcie, na tym etapie nie mogę już sobie pozwolić na żaden luz, wszystko ma być dopięte na ostatni guzik. Co czuję, gdy stawiam ostatnią kropkę?  W przypadku mojej debiutanckiej powieści „Szepty i tajemnice” był to przede wszystkim szczery smutek, bo pracę nad tamtą książką traktowałam przede wszystkim jak  wspaniałą przygodę i okazję do oderwania się  od problemów codzienności. W dodatku wyjątkowo zżyłam się z bohaterami i dlatego miałam poczucie, jakbym się z nimi definitywnie żegnała, tak jakby byli realnymi ludźmi, a nie wytworami mojej wyobraźni.  W przypadku kolejnych powieści  chyba oswoiłam już te emocje.

Gdyby miała Pani możliwość cofnięcia się w czasie o 5 lat, jakiej rady związanej z pisaniem udzieliłaby samej sobie?

Odp:  Myślę, że niczego bym nie zmieniła. Rzadko kiedy przyznaje, że nie żałuje w życiu tej czy tamtej decyzji, ale w tym przypadku – jeśli chodzi o pisanie – tak właśnie jest.

Katarzyna Makuła  

Chciałabym wiedzieć, z jakim bohaterem z książki utożsamiłaby się Pani? Chodzi mi do jakiego bohatera jest Pani podobna charakterem, sposobem bycia, wizerunkiem?  Gdzie lubi się Pani „zaszyć” by odpocząć? Uwielbiam Pani twórczość, a ostatnio przeczytane bardzo mi się podobały.

Odp: Bardzo dziękuje za miłe słowa. Myślę, że jakaś cząstka mnie samej jest przynajmniej  w kilku wykreowanych przeze mnie bohaterkach. I to zarówno tych pierwszoplanowych jak i z dalszego planu. Niekiedy przypominam Alę z „ Szeptów i tajemnic”, częściej jednak Barbarę z tej samej powieści, a nawet pod pewnymi względami – Martę Matzer.  Od czasu do czasu bywam Emilią Koźmińską  i Marie Boratyńską z „ Kuzynki Marie”, Anną Brzeską lub Izabellą Seigner z „Pamiętam”, Justyną z „Po drugiej stronie”, a bywało ze wpadałam w pesymistyczne nastroje Reginy z „Czwartej powieści”.  Tych przykładów mogłabym podać jeszcze więcej, choć oczywiście  żadnej z  tych postaci  nie przypominam w stu procentach.

Gdzie lubię się „zaszyć” by odpocząć?  Od kilku lat takim miejscem jest mój dom, dobrze się w nim czuję. Poza tym niezmiennie od czasów dzieciństwa kocham miejscowość, w  której mieszkali moi dziadkowie. Nadal z radością tam jeżdżę, bo wciąż mieszka tam moja  bliska krewna,  a także przyjaciółki jeszcze z czasów z dzieciństwa. Tam w przeszłości spędzałam większość wakacji, ferii i wszystkie święta. Tam wciąż od czasu do czasu spotyka się większość mojej rodziny.

 Agnieszka Janiszewska: Na sam koniec zostawiłam kwestię wyłonienia dwóch zwycięzców. Chciałabym zaznaczyć, że naprawdę było mi trudno dokonać wyboru, każde z przysłanych pytań z uwagą przeczytałam i każde wydało mi się interesujące. Po namyśle zdecydowałam, aby nagrodzone zostały panie: Iwona Nikodemska Kinga Grabowska. 

Czytam dla przyjemności
Dziękuję pani Agnieszko za rozmowę, wam drodzy uczestnicy konkursu za udział w nim i zadanie wielu niezwykle ciekawych pytań. Zachęcam was do zaobserwowania strony Autorki. 

Panią Iwonę Nikodemską oraz panią Kingę Grabowską proszę o kontakt na priv w celu przesłania nagrody. 

Moi Drodzy, na moim blogu znajdziecie opinie o książkach, które napisała pani Agnieszka Janiszewska. Poniżej linki do nich:


Podróż do Carcassonne t.1
Podróż do Carcassonne t.2
Kuzynka Marie t.1
Kuzynka Marie t.2
Czwarta powieść t.1 
Czwarta strona t.2

 

 


Dodaj do zakładek Link.

3 odpowiedzi na „Wywiad z Agnieszką Janiszewską

  1. Pati82 komentarz:

    Ciekawy wywiad. Gratuluję zwyciężczyniom

  2. grazyna komentarz:

    Fajny wywiad. Gratulacje dla Kingi i Iwony.

  3. sw882656 komentarz:

    Taki wywiad to fajna przygoda z konkretną osobą, który pozwala pełniej spojrzeć na jej twórczość i motywację do tego jak, co i dlaczego tak a nie inaczej pisze swoje książki. Dziękuję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *